Nie pomogło wycie i zgrzytanie zębów opozycji w Sejmie podczas głosowania poprawek do nowej ustawy o Trybunale Konstytucyjnym. Nikt się nie przejmował wylewaniem żółci na głowy marszałka Kuchcińskiego i posła wnioskodawcy Piotrowicza. Nie czuły był na zaczepki posłów Platformy i Nowoczesnej Jarosław Kaczyński. Również na opinie kompromitujące ich autorów ze względu na poziom złośliwości kierowanych pod jego adresem. Frustracja w połączeniu z agresją i niechęcią, odbierała im resztki dobrego wychowania, jakie wynieśli ze szkoły podstawowej. Wracam do lat dzieciństwa, gdyż ich język utrzymywał się na takim właśnie poziomie.

    Po raz pierwszy w wielogodzinnym serialu telewizyjnym oglądaliśmy jak posłowie i posłanki opozycji stawali na głowie, aby skuteczna okazała się obstrukcja posiedzenia, podczas którego uchwalono ustawę o Trybunale Konstytucyjnym .Patrzyłem na ten korowód wręcz wychodzących z siebie postaci, które zamiast merytorycznych pytań,  za każdym razem powtarzały te same komunały o niszczeniu Trybunały, o jego paraliżu, o złamaniu reguł demokracji. Niezależnie od tego, w co drugim wystąpieniu straszono PiS utratą zaufania zagranicznych partnerów, którym nie umknie fakt niszczenia ostoi państwa prawa, jakim jest Trybunał Konstytucyjny.

    To nie była zwykła próba bojkotu obrad, przypominała raczej orgię ataków, mającą doprowadzić do zerwania posiedzenia Sejmu.

    Jak bardzo musieli czuć się zawiedzeni ci wszyscy, którzy nieustannie atakowali ustawę m.in. za lekceważenie poleceń Komisji Weneckiej, kiedy następnego dnia zobaczyli, że mimo ich prognoz i wysiłków, Barack Obama przyleciał do Warszawy na szczyt NATO, że spotkał się prezydentem Andrzejem Dudą, a nawet z nim rozmawiał. Dziwne, że  opozycja i wiele mediów związanych z niedawnym mainstreamem, przegapiły opinię prezydenta Stanów, że Polska jest przykładem kraju, który samodzielnie buduje demokrację. Zrozumiałe, że podkreślały zaniepokojenie Baracka Obamy napięciem wokół TK oraz ślimaczącym się tempem jego rozładowania. Opozycja, która brutalnie atakuje PiS sama jednak ignoruje zarówno zalecenie Komisji Weneckiej jak i sugestię prezydenta Stanów Zjednoczonych o tym, że opozycja powinna aktywnie włączyć się w rozwiązanie konfliktu.

Jerzy Jachowicz