W artykule pt. „List za listem” wyrażałem nadzieję, że prezydent Andrzej Duda porozmawia przed podjęciem decyzji w sprawie ewentualnego zawetowania ustaw dotyczących głębokich reform w sądownictwie nie tylko z politykami, ale także z ludźmi, których uważa za swoje moralne oraz naukowe autorytety.

            Z jego dzisiejszej wypowiedzi wynika, że przeprowadził takie konsultacje z wieloma osobami, w tym z prawnikami i z profesorami, wymieniając tylko jedno nazwisko: Zofii Romaszewskiej.

            To bardzo dobrze, że Prezydent RP dał do zrozumienia opinii publicznej, iż wsłuchał się w głos człowieka, który w dzisiejszym skłóconym świecie wielkiej polityki cieszy się powszechnym szacunkiem, zawsze stając w obronie polskiej racji stanu oraz wszystkich obywateli poszkodowanych przez państwo bez względu na to, jaki panuje w nim ustrój.

            Andrzej Duda znany jest z tego, że lubi mieć blisko siebie kogoś starszego i doświadczonego, komu może zaufać. Okazuje się, że wcale nie musi to być polityk, któremu zawdzięcza całą swoją karierę, w tym prezydencką nominację, ale bezstronna, niezmienna w swoich poglądach, pozostająca w cieniu bieżących wydarzeń, trzymająca się z dala od partyjnych konfliktów Zofia Romaszewska.

            Jeśli to właśnie jej głos przeważył, głowa państwa może mieć spokojne sumienie, chociaż powinna liczyć się z atakami z obu stron politycznej barykady. Najbardziej bolesne będą zapewne płynące z tego ugrupowania, które wyniosło go do władzy.

            Czas wielkiej i trudnej próby dla prezydenta Andrzeja Dudy dopiero nadchodzi.

Jerzy Bukowski