Gasiuk-Pihowicz zrehabilitowała Kałużę

Zdradzając Nowoczesną i zadając jej dobijający cios była już szefowa klubu parlamentarnego oraz wiceprzewodnicząca tej partii Kamila Gasiuk-Pihowicz zamknęła usta politykom Platformy Obywatelskiej oraz własnego ugrupowania od kilkunastu dni rozdzierających szaty nad radnym Sejmiku Województwa Śląskiego Wojciechem Kałużą, który porzucił Koalicję Obywatelską przechodząc na stronę Prawa i Sprawiedliwości i zostając wicemarszałkiem. Jego wolta umożliwiła klubowi PiS przejęcie władzy w sejmiku, z którą już witała się KO.

Teraz Gasiuk-Pihowicz postąpiła analogicznie, a w tle są również osobiste korzyści polityczne. Podobno oprócz stanowiska wiceprzewodniczącej nowego klubu PO-KO miała otrzymać od władz Platformy gwarancję startu w przyszłorocznych wyborach do europarlamentu z miejsca drugiego w Warszawie.

Ciekawe, czy na nią także posypią się teraz gromy ze strony totalnej opozycji. Wprawdzie PO i Nowoczesna wspólnie tworzą Koalicję Obywatelską, ale nie można zapomnieć, że ta druga partia powstała w opozycji do pierwszej, a Katarzyna Lubnauer zupełnie inaczej widzi przyszłość kierowanego przez siebie ugrupowania (o ile w ogóle można jeszcze o takiej mówić).

Albo trzeba więc uznać Kamilę Gasiuk-Pihowicz za zdrajczynię, albo zrehabilitować i przywrócić polityczną cześć Wojciechowi Kałuży. Wszelkie próby relatywizowania i przykładania różnych miar do tych postępków będą przejawem hipokryzji.

Jerzy Bukowski