Niemcy nie wyciągnęli właściwych, czyli mądrych etycznie wniosków ze swojego entuzjastycznego urzeczenia nazizmem, Hitlerem oraz z II wojny światowej i dokonanych przez siebie najpotworniejszych zbrodni w historii Europy.

Jak mawia amerykański autor i teolog judaizmu Dennis Prager, Niemcom wszystko się pomieszało i zamiast zrozumieć, iż lekcją II wojny światowej jest to, że odpowiedzią na zło musi być walka z nim, uznali, że to walka jest złem

Dlatego z fanatycznych ksenofobów-nacjonalistów, rasistów i militarystów przekształcili się w fanatycznych zwolenników wielokulturowości, ślepej, bezkrytycznej tolerancji i w zaciekłych pacyfistów. Takich, którzy w imię tych ideałów nie przeciwstawią się złu.

Przed 70 laty Niemcy z zimną krwią, z kamiennym okrucieństwem, ze ślepą wiarą w swoje dziejowe posłannictwo wymordowali miliony ludzi.

Niemcy mordowali z różnych powodów niewinnych ludzi wszystkich narodowości, z którymi zetknęli się, prowadząc swoją agresywną wojnę, w tym każdego żydowskiego mężczyznę i kobietę, każde żydowskie dziecko, każdego żydowskiego starca, który wpadł w ich ręce - z jednej przyczyny: że ci byli Żydami.

Niemcy urządzali polowania na ludzi, mordowali ich na każdy z możliwych sposobów, więzili, torturowali, poniżali, głodzili, prowadzili na nich okrutne eksperymenty medyczne, a własność pomordowanych - rabowali.

Jest oczywiste, że nie mogło to wszystko nie pozostawić śladu w ich narodowej psychice. Nie można otrząsnąć się z tak potwornych zbrodni - przeciwko którym z wielomilionowego narodu protestowała wówczas zaledwie garstka sprawiedliwych - i udawać, że nic się nie stało.

Tamto pokolenie już odeszło, ale czy żyjący dziś Niemcy mogą wymazać ze swojej świadomości i podświadomości pamięć o rodzicach i dziadkach, którzy albo byli mordercami dzieci i kobiet, albo przykładali do tych morderstw rękę, albo na te morderstwa się godzili, a - w najlepszym przypadku - udawali ze wszystkich sił, że o nich nic nie wiedzą?

Czy zwalanie zbrodni niemieckich na beznarodowych "nazistów" (zabieg stosowany coraz intensywniej w przekazie na temat historii Niemiec) jest w stanie uspokoić sumienie?

Niemcy są narodem, który swoim fanatyzmem, swoimi własnymi rękoma zadał sobie samemu potężną, gigantyczną ranę - która przekształciła się w trwałe piętno. Nie waham się nazwać go piętnem Kaina.

Bo - sięgając do biblijnej metaforyki - Niemcy byli w tamtych latach  Kainem Europy, nawet świata.

I ci Niemcy nadal są fanatykami, być może nie mniejszymi, niż byli przed ponad 70 laty.

Różnica jest taka, że przerażeni sobą sprzed lat, usiłują dziś - za wszelką cenę - stać się swoją własną odwrotnością. Swoim moralnym zaprzeczeniem. I czynią to z bezrozumnym i bezetycznym - jakże dobrze znanym z okresu nazizmu - fanatyzmem (obecnie wynikającym z poczucia winy), który daje się zaobserwować w ostatnich miesiącach w całkiem nieracjonalnej, bez wątpliwości obłędnej, szkodliwej i groźnej polityce wobec migracji do Europy ludzi z krajów muzułmańskich. A także objawia się nieakceptowaniem jakichkolwiek słów rozsądku oraz atakowaniem tych, którzy proponują bardziej sprawiedliwe i logiczne rozwiązywanie problemu migracji. Oskarżaniem ich o rasizm, islamofobię, ksenofobię, nietolerancję, o porzucenie europejskich humanistycznych i chrześcijańskich wartości.

Niemcy starają się koniecznie - bez zastanowienia, w stanie amoku, nawet łamiąc unijne prawo - przekonać samych siebie, że są lepsi moralnie, mądrzejsi etycznie, bardziej humanitarni, tolerancyjni i otwarci na obcych, antyrasistowscy i antynacjonalistyczni, niż jakikolwiek naród w Europie.

Jest to im bardzo potrzebne, aby choć mieć nadzieję, że może nie są wcale tacy, jacy wiedzą, że byli przed zaledwie dwoma pokoleniami (i może jeszcze są).

Należy więc dobrze i stale pamiętać, dlaczego to robią.
I dla kogo naprawdę to robią.
I kogo wciągają w tę swoją grę z własną potworną historią i z przeszłością morderców.

I należy dobrze i stale pamiętać, kto za to na koniec zapłaci.

Kto znów zapłaci za to, co szykują Europie Niemcy.

 

Paweł Jędrzejewski - Forum Żydów Polskich