- Nie tylko się z tym nie zgadzam, ale uważam wręcz, że to co powiedział mój ojciec, jest z gruntu złe i szkodliwe – oznajmił Jarosław Wałęsa w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”. A dalej stwierdził, że ojciec jest już stary i dlatego opowiada takie rzeczy. - Ale też jest częścią Polski, częścią starszego pokolenia i, niestety, wygłosił pogląd charakterystyczny dla swojego pokolenia. Proszę sobie wyobrazić, że po tej wypowiedzi dostał mnóstwo gratulacji od znajomych, kolegów, bo na forum publicznym stwierdził dokładnie to, co oni myślą. Takie przekonanie prawdopodobnie dominuje wśród starszych. Ich mentalność nie nadąża za rozwojem naszego społeczeństwa i to jest przerażające – podkreślił.

Jarosław Wałęsa zapewnił także, że będzie przekonywał ojca do zmiany poglądów. - Nie będę czekał do świąt, mam nadzieję, że uda mi się porozmawiać z nim wcześniej niż za miesiąc. Jestem przekonany, że wycofa się z tej wypowiedzi, a przynajmniej na nowo przemyśli tę sprawę i doda na swojej stronie internetowej stosowny komentarz – podkreślił.

A mnie trudno nie zadać pytania dziennikarzom „Gazety Wyborczej”, czy naprawdę nie dostrzegaja oni, że sięgają po metody sowieckie. Domaganie się od syna, żeby odcinał się od ojca jest zwyczajną żenadą, która niszczy jakiekolwiek standardy. I aż zaskakuje, że ludzie, którzy tak troszczą się o dobre samopoczucie homoseksualistów nie są w stanie dostrzec, gdy niszczą życie rodzinne i w imię propagandy domagają się od dziecka oceniania działań ojca...

Tomasz P. Terlikowski