Portal Fronda.pl: Petro Poroszenko podał, powołując się na informacje ukraińskiego wywiadu, że 70 proc. rosyjskich wojsk opuściło terytorium Ukrainy.

Jarosław Sellin: Trudno komentować prawdziwość tej informacji. Petro Poroszenko jest prezydentem kraju, w którym toczy się wojna. Albo coś wie i o tym mówi, albo przekazuje taką informację w ramach taktycznej gry, którą prowadzi. Niewątpliwie jest tak, że od początku tej wojny Rosjanie z Federacji Rosyjskiej był obecni. Najpierw w formie ochotników lub agentów służb, podżegając do buntu na wschodzie Ukrainy, a potem wprost poprzez wprowadzanie na teren tego kraju zorganizowanych jednostek armii. To rzecz całkowicie nowa w historii Europy ostatnich 25 lat, rzecz szokująca, która zmienia naszą rzeczywistość geopolityczną. Jest tak niezależnie od tego, czy tych wojsk jest mniej, czy więcej: one są obecne i okupują teren innego, suwerennego państwa.

Co robi Zachód, by pomóc Ukrainie?

Wydarzenia ostatnich dni wskazują, że Ukraina została w rzeczywistości opuszczona przez Zachód. Są sankcje wobec Rosji, choć słabe, jest też retoryka wspierająca Ukrainę. Nie ma jednak realnego wsparcia, które oznaczałoby dzisiaj pomoc militarną w postaci dostarczenia sprzętu, informacji wywiadowczych i tak dalej. Nie chodzi tu o wchodzenie w tę wojnę, ale o dostarczenie sprzętu. Zachód jednak tego nie robi. Obawiam się, że Ukraina została pozostawiona sama sobie i rozpaczliwie próbuje wyjść z tej sytuacji.

Co może w dłuższej perspektywie przynieść porozumienie zawarte w piątek w Mińsku?

Odczytuje je jako kapitulację Ukrainy. Porozumienie zostało podpisane z organizacjami, które nazywają się Doniecka oraz Ługańska Republika Ludowa, a które, jak sądzę, należy uznać na arenie międzynarodowej za organizacje terrorystyczne. Są winne śmierci 300 ofiar samolotu pasażerskiego, ostrzeliwania konwojów z uchodźcami cywilnymi, zamordowania konsula litewskiego w Ługańsku… Porozumienie jest legitymizowaniem tych organizacji. To dowód słabości Ukrainy.

Zwracam tu także uwagę na kalendarz. Prezydent Poroszenko podpisał porozumienie w Mińsku dokładnie dzień po wizycie w Newport, po rozmowach z najważniejszymi przywódcami Zachodu. Widocznie usłyszał tam coś takiego, iż uznał, że musi się cofać. I takie cofnięcie nastąpiło w Mińsku.

Czy Ukraina zdoła utrzymać Donbas?

Rosja dokonuje różnymi metodami rozbiorów Ukrainy. Pierwszy rozbiór to Krym, drugi rozbiór, w trakcie operacji, to właśnie Donbas. Dalekosiężnie Federacja Rosyjska dąży do destabilizacji Ukrainy i uniemożliwienia jej władztwa nad własnymi terytoriami. Ukraina ma znaleźć się w rosyjskiej strefie wpływów i ma stracić szansę na wejście w struktury Unii Europejskiej i NATO. Zdestabilizowany kraj, który nie kontroluje dużych części własnego terytorium, nie ma szans na wejście ani do UE, ani do NATO. Rosja o tym wie i taki scenariusz realizuje. 

not. pac