Pierwsze reakcje opozycji po wywiadach, jakich Jarosław Kaczyński udzielił TV Trwam i TVP INFO można skomentować krótko: nic nie zrozumieli, albo wszystko zrozumieli i dlatego udają, że nic się nie stało, że dalej można grać Polską w Brukseli, co zresztą dzieje się od wielu tygodni i chyba ma tylko jeden cel: doprowadzić do sytuacji, w której ich wyborcy uznają wezwania do ukarania Polski sankcjami za coś zupełnie normalnego. Na tym odcinku PO, KOD i Nowoczesna odnoszą sukcesy. Szaleństwo Petru czy Niesiołowskiego udziela się ich zwolennikom, co każdy może sobie sprawdzić, jeśli tylko wejdzie w interakcję z twardym wyborcą PO. Tymczasem największym problemem opozycji jest jeden przerażający dla niej fakt: nie mają nic do zaproponowania Polsce poza eskalowaniem kolejnych konfliktów. Tak naprawdę, pozostały im problemy polskich klaczy z Janowa Podlaskiego, bo jak podały "Fakty" TVN  - w Zatoce Perskiej czekają na nie ogiery szejka, no i jest jeszcze sprawa kornika drukarza. Z tym kornikiem sprawa jest grubsza, ale zostawiam ją na weekend. To jest tak totalna pustka ideowa i programowa (która zresztą trwała całe osiem lat), że trudno podać jedną konkretną i konstruktywną myśl Schetyny czy Petru w naszych polskich sprawach.

Prezes Prawa i Sprawiedliwości wyznaczył moim zdaniem całej opozycji granice, których ona nie powinna przekroczyć, a jeśli już to zrobiła, to daje jej czas na opamiętanie.  Tą granicą jest suwerenność Polski. Ani Komisja Wenecka, ani Komisja Europejska nie mają prawa łamać ładu konstytucyjnego w Polsce i kwestionować wyniku demokratycznych wyborów. A czynią to poprzez swoje jednostronne decyzje, opinie, jawną niechęć czy nawet wrogość okazywaną nowemu rządowi w Warszawie. To, że w naszym kraju, być może poza częścią SLD, niemal cała opozycja wywodząca się z mainstreamu III RP, nawołuje do piętnowania Polski, karania nas sankcjami, do wychodzenia na ulice i straszy nas rozlewem krwi, świadczy o tym, że nie stoi dziś po stronie Polski. Że znalazła się tak naprawdę w jakimś niebycie politycznym i tylko spór o Trybunał Konstytucyjny utrzymuje ją  jeszcze przy życiu, a kroplówkę podają jej codziennie "Fakty" TVN o godz. 19.00.  Być może źle interpretuję słowa Jarosława Kaczyńskiego, ale moim zdaniem, dał wszystkim do  zrozumienia (nie tylko swoim wyborcom) , że stoi tam gdzie stoi Polska. Innymi słowy, chce pokazać, że w pewnym sensie jego partia nie jest jakąś wartością absolutną, nieomylnym ciałem politycznym. Taką wartością dla Jarosława Kaczyńskiego jest suwerenność Polski.

Prezes PiS zdaje sobie sprawę z tego, że jego ugrupowanie stać na skuteczną walkę polityczną z opozycją, że może ją spokojnie pokonać za trzy i pół roku w wyborach parlamentarnych. Nikt chyba nie zwrócił uwagi na to, gdy Jarosław Kaczyński mówił w TVP INFO o Platformie sprzed 2005 roku. Chciałoby się rzec, że zachęcił ją by powróciła do swoich korzeni. A one były konserwatywno - liberalne. Wtedy PO miała przynajmniej jakiś program gospodarczy, z którym można było się zgadzać, albo nie zgadzać. Dziś PO nie ma nic do powiedzenia. Nie ma żadnego alternatywnego programu. Sączy jad, krzyczy, rzuca obelgi, kłamie na każdym kroku i w rezultacie pozostaje jej tylko drwina. Oni tak mogą długo, miesiącami i latami, ale to jest działanie na szkodę Polski. Dlatego, byłoby to nawet bardzo pożądane, żeby formacje takie jak PO i Nowoczesna w ogóle przestały istnieć, wypaliły się same do końca. I one to robią! Codziennie. Jeśli wyborcy Schetyny czy Petru, choćby ich niewielka część,  oprzytomnieją, rozpoczną się nowe podchody pod beneficjentów III RP. Niech trwają, może wyłoni się w końcu jakaś obliczalna siła polityczna, z którą można się spierać, ale w ramach suwerennej Polski.

Nie wiem nawet gdzie stoi dziś PO, Nowoczesna czy KOD. Na pewno nie tam, gdzie stoi Polska. Jarosław Kaczyński i PiS wcale nie zawłaszcza Polski, bo zresztą nie może i nie chce tego zrobić. Jesteśmy narodem zróżnicowanym politycznie, demokratycznym i nikt tego nie zmieni. Nie udało się to, pomimo trwającej przez ćwierć wieku indoktrynacji, w której było już blisko do realizacji hasła "Demokracja to tylko my!" Prezes PiS pokazuje jedynie, że poza sporem politycznym, dialogiem z Komisją Europejską, są sprawy, które powinny nas łączyć bez względu na podziały. Niech w takim razie liderzy PO i Nowoczesnej sami się określą, gdzie oni właściwie dziś stoją. Do czego jeszcze się posuną, do jakich czynów  wezwą, by złamać porządek demokratyczny w Polsce.  Nie przepadam za łatwymi hasłami, ale to jedno narzuca się samo: "Całe zło to PO".

Pomimo tego, Kaczyński mówi do nich mniej więcej tak: zastanówcie się, opamiętajcie, kompromis w sprawie Trybunału Konstytucyjnego jest możliwy. Kiedy Stefan Niesiołowski zabiera głos, to z tak zwanej naszej strony nikogo to już specjalnie nie wzrusza, bo wiadomo przecież, że to człowiek szalony. Zastanawiam się, co zrobiłaby Angela Merkel z takim szaleńcem w swoich chadeckich szeregach, gdyby wzywał Europę i świat do wykończenia Niemiec. Panie i Panowie z PO! Jesteście  polityczną pustynią. Do tego jeszcze ta nieznośna fatamorgana, która Was prześladuje, że oaza jest blisko. Nie ma już dla Was żadnej oazy. Po prostu przeproście Polaków za wszystko, a będzie Wam to kiedyś wynagrodzone, choć nie jest to takie pewne. Jak prawie nic w tym świecie.

grzechg/naszeblogi.pl