Prezes PiS Jarosław Kaczyński przyznaje, że zmiany w ustawach sądowych są ,,przykrym ustępstwem''. Ma jednak nadzieję, że ,,mimo gorzkich następstw'' rdzeń reformy sądownictwa zostanie zachowany. Polityk broni też premier Beaty Szydło i nagród dla ministrów.

,,Nie ukrywam, że ta cena [za kompromis z Brukselą - red.] jest znacząca, gorzka. Cóż, nie ukrywam też iż wzorujemy się na premierze Victorze Orbanie, który często musiał iść na przykre ustępstwa. Wolałbym oczywiście, by tak nie było, byśmy mogli pójść w reformach całą naprzód, tak jak zresztą to było w pierwszym uchwalonym projekcie ustaw sądowych, zawetowanych potem przez prezydenta. Ale okoliczności wewnętrzne, w tym wspomniane weto, i zewnętrzne, ułożyły się inaczej. Musimy brać to pod uwagę'' - mówił o planowanej nowelizacji ustaw sądowych w rozmowie z portalem wPolityce.pl.

Pytany, czy jego zdaniem sens reformy nie zostanie wypaczony, odparł, że ,,wydaje mu się'', że nie.

Kaczyński bronił też głośnego sejmowego wystąpienia premier Beaty Szydło w sprawie nagród dla ministrów. Zapewnił, że jest z Szydło w doskonałych stosunkach, a pytany, czy tych nagród można bronić, odparł: ,,Trzeba bronić, bo nie można popadać w szaleństwo. W Polsce nielegalnie przejęto wielkie majątki, można to już od początku liczyć w bilionach. A tutaj mamy do czynienia z legalnymi nagrodami za ciężką pracę, dla ludzi, którzy z tymi zjawiskami przejmowania własności narodowej walczyli''.

mod/wpolityce.pl