Luiza Dołęgowska, Fronda.pl: W związku z repolonizacją banków, Bank Pekao S. A. nadal jest obsadzony włoskim zarządem. Czy aby przeprowadzić repolonizację skutecznie - czyli do końca, skład osobowy zarządu powinien być polski a oferta banku bardziej atrakcyjna dla klientów?

Janusz Szewczak, analityk gospodarczy, nauczyciel akademicki, publicysta: Zarząd zdecydowanie powinien się zmienić, bo rozumiem, że repolonizację jednak przeprowadzać powinni Polacy, a nie byli właściciele zagraniczni, bo w tej sytuacji - po co było w ogóle odkupować te udziały, skoro jest nadal włoski zarząd? To nie jest sztuka kupić czy sprzedać, ale sztuką  jest na tym zarobić i dostarczyć tańsze produkty, usługi dla klientów, płacić do budżetu państwa dywidendę a nie odprowadzać ją za granicę. To nie może być jakaś wiedza ukryta, tajemna. To jest spółka z udziałem Skarbu Państwa, udziały zostały kupione przez PZU.

Czyżby nie było chętnych na objęcie tak intratnych stanowisk i brakowało polskich specjalistów w zakresie rynku finansowego? Tak czy siak mamy dziś w polskich rękach dwa największe banki komercyjne, PKO BP, z aktywami rzędu ok. 275 mld zł i Pekao SA z aktywami 163 mld zł oraz Alior Bank o aktywach ok. 54 mld zł, które powinny służyć interesom Polski i Polakom oraz naszym aspiracjom rozwojowym i biznesowym wyzwaniom.

Chcielibyśmy wiedzieć, czy jest jakaś umowa szczególna z Włochami, ale nawet przedstawiciele Komisji Finansów Publicznych nie wiedzą, czy  Włosi dożywotnio pozostaną w tym banku.

Może są już w okresie wypowiedzenia?

W takim razie chcielibyśmy wiedzieć, ile czasu mają one potrwać - ile lat, czy miesięcy? Poza tym to powinna być jednak koncepcja Ministerstwa Finansów w tej kwestii, bo udziały nabył Polski Fundusz Rozwoju, który nagle ''wyskakuje'' z informacją, że będzie w ciągu od trzech do pięciu lat je sprzedawał, a Bóg jeden wie, co będzie za pięc lat i czy wtedy będzie cokolwiek do sprzedania, i kto będzie to robił. Albo się tego nie ogłasza, albo zamierza się przygotować grunt pod wcześniejszą sprzedaż. Wtedy trzeba uprzedzić opinię publiczną  i zainteresowanych. Powtarzam: PZU jest spółką z udziałem Skarbu Państwa, podobnie jak w tej chwili Pekao S. A. - przejęte przez dwa publiczne, polskie podmioty z pieniędzmi publicznymi. To nie są żadne prywatne inwestycje objęte tajemnicą handlową, więc my jako obywatele i posłowie, parlamentarzyści, powinniśmy mieć informację na ten temat.

Nie możemy polegać na przeciekach czy enuncjacjach prasowych.  Chcielibyśmy wiedzieć, do czego te machanizmy i wehikuły finansowe mają nam posłużyć - Bank PKO BP, który nie wykorzystał szansy na to, żeby przy okazji podatku bankowego po prostu uprzedzić konkurencję i nie podnosić cen, tak jak reszta podmiotów bankowych - mógłby pozyskać wtedy klientów

Tego się spodziewaliśmy.

Tak, wszyscy się tego spodziewaliśmy, że będzie to okazja do wejścia na rynek z lepszą ofertą, z niższymi cenami. Tak się nie stało. Teraz mamy odkupiony drugi bank, a jeszcze PZU kupił Alior Bank i bardzo chcielibyśmy wiedzieć, do czego ma to służyć. Czy tylko do wydawania pieniędzy czy też do stymulowania gospodarki, stymulowania procesów strategicznych i jak to się wpisuje w Strategię Odpowiedzialnego Rozwoju, i czy się wpisuje. Jest to rzecz niesłychanie zaskakująca i nawet posłowie Komisji Finansów Publicznych nie wiedzą, co w tej materii dalej będzie się działo, a co dopiero mówić o zwykłych obywatelach. A niektórzy się tym interesują, docierają do mnie pytania od moich wyborców i czytelników, którzy niepokoją się, o co chodzi. No bo przecież wydaliśmy prawie 11 mld zł, Włosi nadal tam urzędują, uważani są za świetnych managerów, no więc po co ''jedliśmy tę żabę''?

Czyżby nie było chętnych na objęcie tak intratnych stanowisk i brakowało polskich specjalistów w zakresie rynku finansowego? Tak czy siak mamy dziś w polskich rękach dwa największe banki komercyjne, PKO BP, z aktywami rzędu ok. 275 mld zł i Pekao SA z aktywami 163 mld zł oraz Alior Bank om aktywach ok. 54mld zł, które powinny służyć interesom Polski i Polakom oraz naszym aspiracjom rozwojowym i biznesowym wyzwaniom.

Pytanie, czy jest pomysł, jaki on jest i na czym ma polegać, bo to nie jest tak, że nie ma żadnych problemów w sektorze bankowym. Choćby tzw. kredyty frankowe, ale nie tylko - to jest ogólna sytuacja sektora bankowego, również w Europie. Banki są ważnym narzędziem realizowania polityki cenowej, polityki gospodarczej, ale trzeba to w przybliżeniu jakoś określić i przybliżyć.

Czy można przez to rozumieć, że samo hasło ''repolonizacja ponad 50 proc. banków'' nie znaczy tyle, ile mogłoby oznaczać, gdyby dokonywała się ona za pomocą polskich managerów - np. w Pekao S. A. - i z wymierną korzyścią dla klientów zrepolonizowanych banków?

Tak, oczywiście - bo tu nie liczą się tylko procenty, liczą się pomysły, wizje i zarządzający tymi strukturami.

A co dalej z frankowiczami, czy są nowe ustalenia?

Na razie komisja zarządała, żeby rada kierownictwa KNF-u policzyła dokładnie, wg pewnej metodologii, a nie tak jak liczył to przewodniczący KNF, pan Jakubiak, który pisał ankiety do banków, a one odpisywały, ile by straciły, gdybyć coś z tym [kedytami 'frankowymi'- red] zrobić. Wychodziły mu kosmiczne liczby (choć sa to nieuprawnione zyski moim zdaniem). W kwestii rzekomych strat, jak wynikało na pdst. informacji od banków, pojawiały się kwoty od 22 mld zł do prawie 107 mld zł.  Myślę więc, że już sam rozrzut tych kwot pokazywał brak powagi i wiarygodności tamtych wyliczeń. Teraz komisja finansów, na ostatnim posiedzeniu - podkomisja ds. kredytów tzw. frankowych -poprosiła nowe kierownictwo Komisji Nadzoru Finansowego o nowe policzenie tego wszystkiego. Mają na to miesiąc, więc będziemy wiedzieli niedługo, jak to realnie wygląda, jakie są koszty wdrożenia projektów ustawowych. W każdym razie problem sektora bankowego jest to jedna z fundamentalnych kwestii.

Pamiętajmy, że w większości dobrzez rozwiniętych gospodarczo krajów Unii, udział kapitału zagranicznego wynosi od kilku do kilkunastu procent, więc nam jeszcze daleko do poziomu Niemiec czy Francji, czy też innych krajów europejskich. Odpowiedzi jest wciąż mało, zdajemy się tylko na medialne, prasowe enuncjacje, a powtórzę - nie są to prywatne przedsięwzięcia, ale publiczne pieniądze spółki z udziałem Skarbu Państwa.

Czy usługi bankowe w zrepolonizowanych bankach powinny być bardziej konkurencyjne w stosunku do banków z obcym kapitałem - oprocentowanie kredytów, konta, karty?

Zdecydowanie tak powinno być, bo dzisiaj bank to są klienci i trzeba na tym rynku konkurować, a nie tworzyć jakiś monopol, czy oligopol, a tak było, bo decydował kapitał zagraniczny, wiec mógł sobie tworzyć nieformalne porozumieni, a klientów drenować i strzyc do gołej skóry. Pytanie jest więc takie - czy te banki miałyby konkurować ze sobą czy tak jak ostatnio słyszeliśmy - Pekao S. A. miałoby być bankiem inswestycyjnym, bo pojawiła się ostatnio taka wypowiedź przedstawicieli PZU i chcielibyśmy wiedziecć quo vadis w sektorze bankowym w ramach repolonizacji?

Jutro zamiast Dnia Kobiet - odbędzie się dla niektórych pań ''międzynarodowy strajk kobiet'' - czego by Pan Poseł życzył szalejącym feministkom i propagatorkom aborcji, steryzlizacji i in vitro, które mają się przebierać za wiedźmy i kontestować wszystko, co tylko sobie wymyślą?

Chciałbym, żeby one się wybrały w szybką podróż na południe Europy, aby zobaczyły, jak w niektórch karajach są traktowane kobiety, nie mówiąc już o dalszych wycieczkach, np. do Ameryki Poludniowej czy krajów arabskich - to po pierwsze. Po drugie - wywoływanie wojen nikomu nie służy. W każdej płci jest odpowiednia liczba ochotników, którzy ją skutecznie kompromitują i ośmieszają  -  myślę, że to są właśnie przedstawicielki tych kobiet, które nie mają żadnych innych problemów ani zmartwień na głowie, ani też innych obowiązków. Normalne polskie kobiety są albo zapracowane  albo zajęte rodziną, albo maja poważniejsze sprawy na głowie, niż udawnie wiedźm i opowiadanie feminstycznych opowieści pod stacją metra. Myślę, że jest to kpina ze zdrowego rozsądku.

Dziękuję za rozmowę