Luiza Dołęgowska, Fronda.pl: Krzysztof W. oficer WSI i były prezes fundacji Pro Civili, podejrzewany o wyłudzenie ok. 100 mln zł ze SKOK Wołomin, został aresztowany. Czy możemy się spodziewać dlaszych zatrzymań w sprawie kradzieży pieniędzy z tego SKOK-u i ujawniania tzw. afer w tym sektorze?

Janusz Szewczak, ekonomista, poseł Prawa i Sprawiedliwości: Tu należy przypomnieć, że to jest kłamliwa teza Platformy Obywatelskiej, że to jest jakaś powikłana afera, rzekomo związana z PiS-em. Wprost przeciwnie - jeśli to jest z kimś związane, jak widać po tych aresztowaniach, to raczej z oficerami WSI, i raczej bliżej im do pana byłego prezydenta Komorowskiego.

Czy politycy obecnej opozycji mimo to chcą wykorzystać SKOK-i do rozgrywek politycznych?

Tak, i  jest to taki bardzo aktywny trend w atakowaniu obecnego rządu. Dochodzi jeszcze kolejny element - warto przypomnieć, że to wszystko działo się na przestrzeni lat 2013-2014-2015, kiedy nadzór nad tym SKOK-iem sprawowała Komisja Nadzoru Finansowego, kierowana wówczas przez Andrzeja Jakubiaka, bliskiego kiedyś współpracownika pani prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz, urzędnika ratusza miejskiego. Bliskiego współpracownika wiceprzewodniczącej Platformy Obywatelskiej, osoby piastującej jedną z najwyższych funkcji w PO.

Przypomnę, że toczą się śledztwa - jedno w Gorzowie, drugie bodajże w Szczecinie, z zawiadomienia byłego posła Przemysława Wiplera z podejrzeniem o niedopełnienie obowiązków, czyli z art. 231 Kodeksu karnego wobec przewodniczącego KNF Jakubiaka w kwestii jego nadzoru nad SKOK Wołomin.

Czyli zbierają się ciemne chmury nad byłym szefem Komisji Nadzoru Finansowego?

Postępowanie toczy się na razie w sprawie, a nie przeciwko ale widać, ten nadzór był niewłaściwy, skoro można było pod okiem Komisji Nadzoru Finansowego ukraść z tego SKOK-u  jeszcze 1,5 mld złotych a potem ogłosić upadłość dość gwałtownie i narazić na straty wielu ludzi, którzy do ostatniego dnia składali tam swoje oszczędności. Ufali, bo byli przekonani, że pod nadzorem tak wysokich urzędników państwowych nic złego stać się nie może.

Platformie Obywatelskiej zależało na likwidacji SKOK-ów?

Na pewno PO starała się ,,zaorać'' te podmioty, wyeliminować je z rynku. Te wypowiedzi polityków Platformy były wygłaszane publicznie - to przecież jest niedopuszczalne w normalnych gospodarkach, żeby wysocy urzędnicy państwowi w ten sposób się wypowiadali o podmiotach działających na rynku. Te wypowiedzi mogły wywołać jakieś obawy, powodować jakąś panikę w relacjach rynkowych a to jest niedopuszczalne. Widać też, że wszystkie te zarządy komisaryczne, które ustanawiał KNF pod wodzą pana Jakubiaka, nie wykonywały swoich zadań - one nie naprawiły tych SKOK-ów, które miały przecież wprowadzić programy naprawcze. Raczej przyczyniły się jeszcze do pogłębienia ich kłopotów.

W sprawie SKOK-u Wołomin - przecież jest tam grupa osób, walczących o zwrot środków w związku z upadłością, osób, które miały więcej niż 100 tys. euro, a takie kwoty podlegały gwaracji Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. Ale przede wszystkim należałoby ustalić winnych. Oczywiście - toczą się procesy głównych podejrzanych - czy już można powiedzieć - oskarżonych. Wszyscy oni przebywali lub przebywają w areszcie, ale to nie mogło się zdarzyć bez jakiegoś - w mojej ocenia - przyzwolenia z góry.

To jest rzecz niebywała, żeby pod okiem specjalnej instytucji państwowej odbywały się takie rzeczy - a KNF pod wodzą pana Jakubiaka liczył 900 urzędników! I kiedy cała Warszawa już wiedziała i huczała, że skala tych patologii jest ogromna - to nadal spokojnie funkcjonowało.

Czy aresztowanie Krzysztofa W. może być pierwszym sygnałem, że przestępstwa w SKOK-u Wołomin zostaną zbadane i czy ktoś z ówczesnych wysokich urzędników mógł zapobiec wyprowadzaniu pieniędzy z kasy tego SKOK-u?

Zastanawiające jest, czy pan Donald Tusk nie był informowany przez swoich urzędników i bezpośrednio mu podlegającego przewodniczącego KNF o tej sytuacji? Czy ówczesny premier był informowany o tym złodziejstwie, patologiach w Wołominie, bo pan Jakubiak podlegał bepośrednio premierowi Tuskowi.

Nie chce mi się wierzyć, żeby przez półtora roku ten organ nie poinformował premiera Tuska o tej dramatycznej sytuacji i o tak potężnej aferze. To jest bardzo ważne pytanie, bardzo ciekawe pytanie, które próbuję publicznie zadawać od dłuższego czasu: jak to mogło się stać, czy może przewodniczący KNF-u nie dopełnił takiego obowiązku by poinformować zwierzchnika o szykującej się potężnej aferze finansowej, czy też pan premier się tym nie interesował, czy może jednak miał taką wiedzę?

Nasuwają się tutaj bardzo poważne i oczywiste pytania, bo zwierzchnik powinien zostać poinformowany przez swoich podwładnych o niebezpieczeństwie i zagrożeniu finansowym, a takie było ewidentnie już widoczne w tych końcowych kilku latach rządów Platformy.

Czy w związku z tym można się spodziewać częstszych przyjazdów do Polski byłego premiera Donalda Tuska?

Być może będzie częściej nas odwiedzał i te komitety powitalne będą się pojawiały na peronie regularnie, ale myślę, że skorzysta że swojego immunitetu i już nas więcej nie odwiedzi.

Dziękuję za rozmowę.