Nowy podatek, nazwany już przez media "podatkiem Buffetta" ma być częścią propozycji prezydenta zredukowania deficytu budżetowego w dłuższej perspektywie, które ma przesłać do Kongresu w poniedziałek.  Multimiliarder Warren Buffet napisał niedawno ,że bogaci powinni płacić większe podatki.  Miesiąc temu w The New York Times wezwał on Kongres do podwyższenia podatków od obywateli o dochodach ponad milion dolarów rocznie, których jest w USA 236 883.  Jeszcze większym podatkiem proponował  obłożyć osoby o dochodach powyżej 10 milionów dolarów, których w 2009 r. było w USA 8274. Buffet przekonywał, że w latach 80. i 90. stawki podatkowe dla najzamożniejszych Amerykanów były znacznie wyższe niż obecnie, a mimo to gospodarka USA stworzyła prawie 40 milionów miejsc pracy. W dekadzie 2000-2010, kiedy podatki obniżono z inicjatywy ówczesnego prezydenta George'a W.Busha i republikańskiego Kongresu, gospodarka niemal przestała tworzyć nowe miejsca pracy.



Teraz Obama proponuje by oprócz zwiększenia podatków, zmniejszyć również wydatki. Jego zdaniem ma to przynieść dodatkowe dochody dla budżetu w wysokości 3 bln dolarów w ciągu 10 lat. Obama chce zwiększyć dochody z podatków o 447 mld dolarów rocznie. Amerykańska prawica jest zgodna, że „podatek Buffeta” to populizm i wcale nie pomoże Ameryce podczas kryzysu. Partia Republikańska kontroluje Izbę Reprezentantów i trudno uwierzyć w to by ugięła się pod lewicowym populizmem prezydenta.  Republikański spiker tej izby John Boehner już oświadczył, że podwyżki podatków są drogą donikąd i dodatkowo zahamują gospodarkę.



Boehner wezwał kongresowy "superkomitet" zajmujący się deficytem budżetowym do kompleksowej reformy amerykańskiego systemu podatkowego. Jego zdaniem, jest tylko jedno wyjście - cięcia wydatków i programów socjalnych, takich jak Social Security, Medicare i Medicaid. Na dodatek Partia Republikańska została „przewalcowana” w ostatnim roku przez polityków Tea Party, którzy zrywają ze „współczującym konserwatyzmem” neokonserwatystów i centrowych republikanów. Najpoważniejsi kandydaci na prezydenta z ramienia prawicy, Mitt Romney i Rick Perry, sprzeciwiają się podnoszeniu podatków. Ten ostatni świetnie radzi sobie zresztą z kryzysem jako gubernator Teksasu, który stosuje polityką odwrotnę do tego co proponuje Obama.

 

Ł.A/FOXNews/ money.pl/