Jan Tomasz Gross zabrał głos w sprawie polskiej postawy wobec napływu nielegalnych imigrantów do Europy. "To ohydne oblicze Polaków pochodzi jeszcze z czasów nazistowskich" - napisał w swoim stylu.

Na portalu ZDF Armin Coerper pisze o polskiej niechęci do przyjmowania uchodźców. Jak zaznacza "coraz więcej prominentów zabiera głos na portalach społecznościowych, pytając, czy Polacy zapomnieli swoją własną historię, ponieważ Polska, teraz tak oporna w kwestii uchodźców, jest krajem, który zawsze zachowywał się tak, jakby to on wymyślił solidarność. Czyli obecnie należy zapytać o to, czy zgadza się wizerunek własny Polaków".

Korespondent niemieckiej telewizji podkreśla, że żaden inny kraj w ostatnich czasach nie czerpał tak wiele korzyści z europejskiej solidarności, co Polska.

"Cud gospodarczy po wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej jest zbudowany na brukselskich subwencjach, a oczekiwania Polaków wobec Brukseli są nadal wysokie. Strach przed Rosją powoduje, że Polacy wciąż domagają się okazywania im solidarności przez swoich zachodnich partnerów: chcą mieć u siebie NATO, chcą więcej wojska, więcej gwarancji bezpieczeństwa, tyle że nie pasuje to zupełnie do upartej odmowy, jaka wciąż nadchodzi z Warszawy w kwestii uchodźców".

Jan Tomasz Gross pyta na łamach "Die Welt": "Czy Polacy zapomnieli historię własnej emigracji i czy wschodni Europejczycy nie mają w ogóle wstydu? Od wieków ich przodkowie masowo emigrowali, uciekając przed materialną biedą i politycznymi prześladowaniami. Dziś ich bezlitosne zachowanie i bezczelna retoryka ich polityków są wodą na młyn populizmu".

I dalej szkaluje Polaków i powiela kłamstwa: "jeszcze niedawno, w latach tuż po wojnie, Żydzi, którzy na wschodzie Europy przeżyli Holocaust, musieli uciekać przed morderczym antysemityzmem swoich polskich, węgierskich, słowackich i rumuńskich sąsiadów, i to akurat do Niemiec, szukając schronienia w obozach wypędzonych".

Jan Gross twierdzi że "ohydne oblicze Polaków pochodzi jeszcze z czasów nazistowskich.

"W tym przypadku historia nie jest żadną metaforą. Wręcz przeciwnie: korzenie postawy wschodniej Europy, która teraz pokazuje swoje ohydne oblicze, biorą się bezpośrednio z drugiej wojny światowej i z czasów tuż po jej zakończeniu. Polacy byli nie bez racji dumni z oporu, jaki stawiali nazistowskim okupantom, ale faktycznie podczas wojny zabili więcej Żydów niż Niemców.

Pomimo że polscy katolicy podczas okupacji hitlerowskiej okrutni cierpieli, mieli bardzo mało współczucia dla głównych ofiar hitleryzmu. Jak napisał Józef Mackiewicz, konserwatywny, antykomunistyczny polski pisarz o nieskazitelnie patriotycznej postawie, podczas okupacji nie było dosłownie nikogo, kto by nie usłyszał zdania: Jedno Hitlerowi się udało: zgładzić Żydów - ale publicznie nikt tak oczywiście nie mówił".

"Historyk" uważa, że Polska nigdy nie rozprawiła się ze swoim antysemityzmem.

"Wszystkie okupowane kraje w Europie w pewnym stopniu miały udział w dążeniu nazistów do zgładzenia Żydów. Każdy z nich miał inny wkład, zależnie od warunków panujących w ich krajach i reżimu niemieckiej okupacji. Ale najstraszniejszy był Holocaust w Europie Wschodniej, co wynikało z liczby żyjących tam Żydów i niewyobrażalnej brutalności władz okupacyjnych".
Jak pisze dalej Gross, "po zakończeniu wojny Niemcy, ze względu na denazyfikację przeprowadzoną przez aliantów i ich odpowiedzialność za planowanie i realizację Holocaustu, nie mieli innego wyboru jak rozprawić się ze swoją zbrodniczą przeszłością. Był to długi i trudny proces, ale niemieckie społeczeństwo, które było świadome swoich historycznych zbrodni, nauczyło się stawiać czoło moralnym i politycznym wyzwaniom, jakim jest też obecny napływ uchodźców. Kanclerz Angela Merkel w kryzysowym momencie wykazała się swego rodzaju przywództwem, które powinno zawstydzić wszystkich wschodnioeuropejskich polityków.

Europa Wschodnia musi dopiero dokonać rozprawy ze swoją zbrodniczą przeszłością. Dopiero kiedy to się odbędzie, ludzie uznają za swój obowiązek ratowanie tych, którzy uciekają przed brutalnością losu".

KZ/gazeta.pl