Poseł Marcin Kulasek, sekretarz generalny SLD, nie potrafi utrzymać się w Warszawie za 9 tys. zł. Ten obrońca praw pracowniczych dojada zatem na spotkaniach z ambasadorem Chin. "Milion Ujgurów trzymanych w obozach koncentracyjnych zazdrości posiłku" - komentuje miejski aktywista warszawski, Jan Śpiewak.
W rozmowie z Interią sekretarz generalny SLD Marcin Kulasek powiedział, że nie może w Warszawie utrzymać się za 9 tys. zł. "Spróbujcie sami" - wzywał. Poseł narzekał też na jakość pokoi w sejmowych hotelu, na żywienie, na kuchnię.
Rzecz skomentował celnie aktywista miejski z Warszawy Jan Śpiewak. "Poseł lewicy Kulasek jest tak biedny, że dojada na obiadach ze swoim „przyjacielem” sekretarzem ambasady Chin. Milion Ujgurów trzymanych w obozach koncentracyjnych zazdrości posiłku" - napisał.
Poseł lewicy Kulasek jest tak biedny, że dojada na obiadach ze swoim „przyjacielem” sekretarzem ambasady Chin. Milion Ujgurów trzymanych w obozach koncentracyjnych zazdrości posiłku. pic.twitter.com/0mtS9sDdee
— Jan Śpiewak (@JanSpiewak) December 5, 2019
bsw/twitter