Luiza Dołęgowska, Fronda.pl: Jaka jest, Pana zdaniem, kondycja sceny kabaretowej w Polsce i czy łatwo dziś tworzyć  kabaret, gdy na wyciągnięcie ręki jest telewizyjny ,,śmiech z puszki'' i wideo z tysiącami kabaretów ,,na kliknięcie''?  

Jan Pietrzak: ,,Kabaret pod Egidą'' rozpoczyna 50. sezon, bo powstał w '67 roku, u nas sezony liczy się wspak, od jesieni.  Jest to pewna gala, święto ,,Kabaretu pod Egidą'', bo to jest jedyny prawdziwie satyryczny kabaret, jak istnieje w Warszawie. Może jeszcze gdzieś są jakieś, ale ja ich nie znam. Poza tym są kabarety telewizyjne, które z satyrą mają niewiele wspólnego, są to raczej błazenady, bardziej cyrkowe popisy, żeby było wesoło. Taka sztuka jest pewnie też potrzebna, ale to jest zupełnie inna tradycja kabaretu niż ta, którą reprezentuje ,,Kabaret pod Egidą''.

F: . Jaki powinien być dziś kabaret? To, na czym kabarety bazują  to często  tematy typu  fizjologia, alkohol, księża i niekończące się drwiny z Kaczyńskiego i  Macierewicza, do znudzenia.

Jan Pietrzak : Tak, i to jest puszczane w telewizji, natomiast mój kabaret jest zakazany we wszystkich możliwych telewizjach i radiostacjach, co samo w sobie jest dowodem, że robimy rzeczy, jakie powinni robić prawdziwi satyrycy.

F: Dlaczego tak jest, czy nie ma możliwości występu w TV?

Jan Pietrzak: czasy się zmieniły, ale urzędnicy, czyli ludzie, którzy odpowiadają za to, żeby coś poszło na antenę bardzo się boją takich niezależnych postaci jak ja i moi koledzy.

F: Nieprzewidywalny satyryk to groźny satyryk?

Jan Pietrzak: Wygadujemy rzeczy, które nie są przewidywane w żadnych regułach gry, bo jesteśmy wolnymi, wesołymi ludźmi i mówimy to, co nam ślina na język przyniesie, a  to jest bardzo groźne dla ludzi myślących urzędniczo.

F: Jak, i czy w ogóle będzie się zmieniać polska scena kabaretowa, jakie widzi Pan przed nią szanse rozwoju i w którą stronę zmierza?

Jan Pietrzak: Życie jest pełne niespodzianek , wszystko się toczy.. W ogóle ludzi zdolnych  w tej branży jest sporo, ale chodzi tylko o to, co jest widoczne, co popiera władza i co może istnieć  publicznie.  Jeśli nie istnieją jakieś rzeczy w mediach, czy nie ma miejsca do grania, to po prostu nie mogą się ukonstytuować, nie mogą zaistnieć w odbiorze  powszechnym, publicznym. Generalnie zdolnych ludzi jest dużo i liczę na to, że poczucie humoru nie opuści Polaków w żadnym czasie. Mój kabaret rozpoczyna tym razem w Hotelu Victoria. Wyrzucono nas z poprzedniego lokalu, z Mozaiki,  niestety.. No i teraz gramy w Hotelu Victoria 14 października i 21 października pierwsze przedstawienia, i tam na miejscu odbywa się przedsprzedaż biletów. Tak więc bardzo zachęcam, bo to epokowe wydarzenia, 50 sezon ,,Kabaretu pod Egidą''.

F: Jaki będzie repertuar ?

Jan Pietrzak: Trochę piosenek, trochę monologów, trochę wspomnień. To jubileuszowy program, więc musi być trochę wspomnień. Mój problem polega na tym, że repertuary jest bardzo dużo, a możemy grać maksimum 2,5-3 godziny, więcej nie można. Ja mam sam w głowie 5 godzin, więc jest problem, tak bym to określił. U nas jest tak, że mamy 90 procent żartów, drwin, szyderstw, a jakieś 10 procent nieco poważniejszych utworów, bardziej  refleksyjnych. Ale też nie znaczy, że o niczym, bo to jest podstawowa cecha tego kabaretu, że zawsze dbałem o to, żeby utwory dotyczyły istotnych problemów, żeby nie robić ,,sztuki dla sztuki'' , dlatego, że widownia oczekuje od nas jakieś postawy, jakiejś myśli, oceny, komentarza na temat istotnych problemów współczesnych Polaków.

F: Czy jest szansa, że zobaczymy Pana aktualny program również w  telewizji, jest tam teraz w TVP Marcin Wolski, który ceni kabaret?

Jan Pietrzak:  no właśnie.. Marcin Wolski, mój kolega z kabaretu powiedział, że jestem za stary (śmiech), jest zalecenie, żeby teraz przyciągać młodzież, mają tam tzw. target, który ogląda telewizję i ogląda reklamy, więc moje pokolenie jest nieuwzględniane przez telewizję. Nas - nie ma. Każdy argument jest dobry, żeby mnie nie było. Ja juz 150 lat przeżywam, że mnie nie ma w telewizji, w związku z tym zawsze się znajdzie argument, żeby mnie nie wpuścić.

F: Myślę, że widzowie  nadal chcą oglądać ,,Kabaret pod Egidą'',  może warto o to powalczyć?

Jan Pietrzak: Zapraszam na kabaret do Hotelu Victoria, tam jest teraz moje miejsce pracy, w normalnym kabarecie, z ludźmi, z widownią - to mi w gruncie rzeczy wystarcza, nie mam ambicji żeby gdzieś przebijać, chodzić, błagać, załatwiać , ja tego nie cierpię i w ogóle nigdy tego nie robiłem.  Trzeba mnie oglądać w kabarecie na miejscu, to jest moja prawdziwa praca.

F: Wystąpił Pan w części dokumentalnej w firmie ,,Smoleńsk'' Antoniego Krauze.

Jan Pietrzak: Tak, to było nagrane jako dokument, bo w każdą rocznicę Katastrofy - co roku, przez pięc lat - występowałem na Krakowskim Przedmieściu by uczcić to dramatyczne, tragiczne wydarzenie i śpiewałem tam różne piosenki; ,,Żeby Polska była Polską'' oczywiście, ale również tę ,,Balladę smoleńską'', którą  napisałem bardzo szybko po tych wydarzeniach. To już kilka lat temu, cztery albo pięć lat temu Antoni Krauze był też na Krakowskim Przedmieściu, tam nagrał to i umieścił w swoim filmie, a co uważam - jest na pewno zaszczytem, że w takim dramatycznym  filmie, w takiej ważnej polskiej sprawie znalazłem się i ja.

F: Czy jest tak, że ,,skręcił'' Pan w prawą stronę, czy Wasz repertuar jest bardziej ,,prawicowy'' niż kiedyś?

Jan Pietrzak: To nieprawda, mój kabaret nie ma wyłącznie prawicowego repertuaru. Ja mówię prawdę o Polsce, a że prawda jest prawicowa - to już oni tak oceniają. Lewica kłamie, a że lewica to jest szajka jakichś oszustów, to już nie jest mój problem. Ja uważam, że mój kabaret jest z gatunku wspólnoty śmiechu; na moich przedstawieniach bywają różni ludzie, z różnych opcji i dobrze się bawią, i nie należy mieszać polityki z kabaretem tak dokładnie, dosłownie. Oczywiście, każdy satyryk ma prawo do swoich poglądów,  ale my nie robimy programu tendencyjnie, prawicowego czy lewicowego. My robimy program dla Polski, czyli to, co trzeba obecnie pokazać, na tyle, na ile jest to możliwe przez te dwie czy trzy godziny. Nie jesteśmy ani partią polityczną, ani gazetą. Zresztą - zapraszamy na jubileuszowy spektakl.

Dziękuję za rozmowę