Tomasz Wandas, Fronda.pl: Dobrze wiemy o tym co mówią i czego chcą feministki. Ostatnio dowiedzieliśmy się, że były one często ofiarami molestowania i gwałtów ze strony lewicowych dziennikarzy. Czy zatem koło się zamyka w ich własnym gronie?

Jan Pietrzak: Nie wiem, nie znam tego przypadku, ani nie wiem, kto kogo i gdzie molestował. W skali globalnej natomiast, cała taka akcja kto kogo molestował, która wyszła ze Stanów Zjednoczonych, wspomina tylko o molestowaniu kobiet, a co z mężczyznami? Dlaczego nikt nie chce mówić o molestowaniu mężczyzn? Dlatego ja, silnie będę upierał się przy prawach mężczyzn, proszę i o nich pamiętać, gdy są molestowani, a nie mówić tylko o tym, gdy sprawa dotyczy jednej z płci.

Ludzie są ludźmi, popełniają błędy – jednak pewne grupy ludzi mimo tendencji do grzechu nie popełnia go, a pewne popełnią. Czy osoby niewierzące, o lewackich mają mniejsze zahamowania i częściej się decydują na zło moralne, czy jest inaczej i sprawy religijności, czy poglądów nie mają wpływu na tę sprawę?

Aby odpowiedzieć na to pytanie trzeba by było przeprowadzić żmudne badania. Ja żyję dosyć długo i muszę powiedzieć, że w życiu, w różnych sytuacjach, niezależnie od światowych trendów istnieją pewne obyczaje związane z relacjami damsko-męskimi. To co dzieje się między mężczyzną i kobietą jest sprawą środowiskową, kulturową – przecież cała rzesza piosenek – choćby ludowych, opowiada o tej intymnej sferze. Wiele z tych obyczajów przetrwało do dzisiaj, dobrze, że nie wszystko idzie ze światowymi trendami. Kobieta wchodząc w flirt, daje często pewne przyzwolenie mężczyźnie na to, aby ten mógł zrobić kolejny krok. Relacje te są na tyle delikatne, że nie da się ich roztrząsnąć w zdawkowej rozmowie. Ludzkość ma tysiące lat i zawsze się rozmnażała, jakoś przecież musiała to robić. Kto jest w tych sprawach bardziej agresywny, lewica czy prawica, tego nie wiem – w moim wieku, ta sprawa już tak nie emocjonuje.

Jedna z molestowanych pań pisze, że wraz z szefem wyborcza.pl weszli do jej mieszkania pijani, po czym ona przestała mieć ochotę na sex, szef wyborcza.pl miał ją do niego nakłaniać. Molestowanie to jedna rzecz, ale czy ta pani zachowała się rozsądnie zapraszając w nocy, po spożyciu alkoholowym pana do swojego mieszkania? Czy normalna kobieta, wzięłaby do swojego domu w nocy pijanego „kolegę” w takich właśnie okolicznościach?

To oczywiście jest paranoja, kto robi coś takiego i potem oskarża? Podobnie zresztą wygląda właśnie sprawa amerykańskich aktorek, które nagle, po czterdziestu latach coś sobie przypominają i oskarżają. Oczywiście najczęściej zapominają przy tym dodać, że dzięki np. temu, że doszło do czegoś zrobiły one później karierę. Sprawa te jest delikatna, ale powiem panu, że wątpię, aby podejmowanie tego tematu w taki sposób miało służyć jakiemuś dobru – prawdopodobnie jest to podkład pod jakąś manifestację.

Ale jasno trzeba przy tym powiedzieć, aby nie pójść w drugą stronę, że przemoc wobec kobiet jest czymś absolutni złym.

Oczywiście, i trzeba to jasno powiedzieć. Mam swoje lata i w dalszym ciągu nie rozumiem, jak tego typu sprawy można załatwiać siłą. Mnóstwo jest wspaniałych mężczyzn, wspaniałych kobiet, którzy kierując się uczuciem, po ludzku potrafią być ze sobą.

Wspomina Pan, że nagłaśnianie tej kwestii niczemu nie służy. Czy jednak nie wykorzystać tego medialnego szumu i nie wspomnieć właśnie o molestowaniu mężczyzn przez kobiety?

Jak świat istnieje mamy dwie płci, i nie jest tak, że to tylko jedna "rzuca się" na drugą. Raz robi to mężczyzna, raz kobieta. Proszę zobaczyć na filmy romantyczne, na muzykę itp. Doskonale wiadomo jaki rodzaj kokieterii stosują kobiety, aby usidlić wypatrzonego przez siebie mężczyznę. Była to i jest wzajemna gra ludzi z sobą.  

Ta dyskusja toczy się być może z potrzeby przemian cywilizacyjnych, ktoś narzuca nam ten temat być może dlatego, aby wprowadzić coś zupełnie innego, coś co nie będzie odpowiadało dotychczasowemu, chrześcijańskiemu modelowi wartości. Jednak nie wiem dlaczego ci ludzie to robią, czemu miałoby to służyć?

Dziękuję za rozmowę.