Co Pan myśli o nowych ministrach?

Ja za bardzo nie zajmuję się roszadami, życie jest ciekawsze niż manewry personalne pani premier Kopacz. Mogę powiedzieć, że cała ta zmiana ministrów przypomina mi skecz z kabaretu „Pod Egidą”, który nazywał się „Szachy personalne”. To znaczy, że wybraliśmy w różnych wersjach figury w szachach i to, jak zmieniają się przez dziesiątki lat – prezesa na ministra, ministra na dyrektora, Babiuka za Pysiaka, Maliniak w Maliny, Dziubała za Palibułę... to są takie zmiany jak mieszanie łyżeczką w herbacie bez cukru. Zmiany personalne, które nic nie znaczą, bo to jest partia przegrana kompletnie, najlepiej, żeby sobie poszła natychmiast. Żeby podali się do dymisji i nie zawracali nam głowy i Polsce.

M.in ministrem sportu został Adam Korol, który jest wioślarzem...

Tak, tak. Życzę, żeby spłynął szybko. <śmiech>

A jakie jest Pana zdanie odnośnie postawy pani premier Kopacz, która była dzisiaj na zaprzysiężeniu taka uduchowiona, mówiła kaznodziejskim tonem do nowo wybranych ministrów o pokorze. „Jedyną tarczą, która was będzie bronić jest pokora. Pokora się nie obraża.” Co prawda piękna sentencja, ale w ustach premier Kopacz brzmi dość groteskowo.

To wszystko są sztuczki piarowskie, to co jej wymyśli jakiś Misio Kamiński, albo ktoś. To nie ma żadnego związku z tym, co ona naprawdę myśli. To są takie chytre sztuczki, które mają ogłupiać ludzi, jednego dnia mówi o zaufaniu, drugiego o pokorze, trzeciego dnia jeszcze tam coś powie... To nie ma żadnego znaczenia co oni mówią. Są to androny, tak żeby dobrze wypadało i żeby udawali, że myślą. To są kukiełki, a nie rozumni ludzie. Nie przykładajmy do tego za bardzo znaczenia, to są ostatnie podrygi głuchej ostrygi. <śmiech>

 ZOBACZ kabaret: