Portal Fronda.pl: "Nasz Dziennik" poinformował, że burmistrz warszawskiej Woli aż trzykrotnie podniósł parafii Dobrego Pasterza opłatę roczną z tytułu użytkowania wieczystego. Proboszcz parafii złożył odwołanie od tej decyzji do odpowiednich instancji, więc sprawa jak na razie została zawieszona. To jednak pierwszy taki przypadek w stolicy, a już pojawiają się głosy, że podwyżki mogą objąć więcej parafii na Woli. Takie decyzje świadczą o niechęci władz do Kościoła?

Jan Dziedziczak, PiS: Mamy do czynienia z bardzo niebezpiecznym precedensem, który ma kilka wymiarów. Z jednej strony sytuacja, o której mówimy świadczy oczywiście o niechęci władz Platformy Obywatelskiej do Kościoła katolickiego. Te represje przywodzą na myśl represje z okresu PRL. Ale z drugiej strony, nawet jeśli decyzja władz zostanie uchylona, to mleko się już rozlało. Został stworzony niebezpieczny precedens możliwego nacisku. Gdyby podwyżki, jakie mogą dotknąć parafii Dobrego Pasterza, miały obowiązywać powszechnie, to każdy proboszcz w Polsce powinien mieć świadomość, że jeśli na kazaniu nie pochwali wójta czy burmistrza, może mieć bardzo poważne kłopoty. Podwyższenie opłaty o tak dużą kwotę w wielu miejscach w Polsce może się wiązać z poważnymi problemami finansowymi danej wspólnoty i stawiać jej dalsze istnienie pod znakiem zapytania.

Piotr Milowański, radny PiS zauważył, że miasto nie każdego traktuje tak samo. „Ostatnio pojawiła się kwestia lokalu należącego do miasta przy ulicy Chłodnej, który został wynajęty na coś w rodzaju agencji towarzyskiej i miasto zwróciło jeszcze właścicielowi nakłady za wykonanie w tym miejscu remontu” - mówi w rozmowie z „Naszym Dziennikiem”. Agencja towarzyska przynosi miastu większe korzyści niż kościół?

To wynika z ewidentnie złej woli wobec Kościoła katolickiego, zresztą nie pierwszy raz przejawianej przez władze Warszawy. Proszę zauważyć, że wracamy do bardzo niebezpiecznych mechanizmów jeszcze z okresu PRL. Jeśli jesteś przychylny wobec władzy, masz z nią dobre relacje, to możesz swobodnie działać, omijają cię represje, a nawet może skorzystasz z przywilejów finansowych. Jeśli natomiast jesteś krytyczny wobec władzy albo neutralny, ale jej nie chwalisz, możesz się spodziewać finansowych represji. I to w takiej skali, która zagraża płynnemu funkcjonowaniu danej instytucji, w tym wypadku parafii. Pamiętajmy, że decyzje finansowe o tego typu ulgach powinny zapadać zgodnie z interesem publicznym. Nie widzę przyczyny, dla której lokal przeznaczony na agencję towarzyską miałby być jeszcze wspierany przez państwo. To przecież miejsce z wielu powodów niemile widziane, choćby dlatego, że utrudnia życie mieszkańcom miasta, mówiąc najłagodniej.

Co można zrobić, aby nie dopuścić do takiego represjonowania parafii?

Można protestować, nagłaśniać sprawę. Myślę, że proboszcz parafii Dobrego Pasterza powinien udać się do ks. kard. Kazimierza Nycza i zgłosić tą sprawę. O ile dobrze wiem, ksiądz kardynał interesuje się polityką warszawską i pewnie będzie wiedział, jak rozwiązać tą sytuację.

A co zrobi w tej sprawie Prawo i Sprawiedliwość?

Nasi radni protestują na poziomie samorządowym przeciwko takim podwyżkom. Oczywiście, przyjrzymy się sprawie, i to w skali całego kraju. Nie może być tak, że organ samorządowy z dnia na dzień, w dodatku intencjonalnie, podwyższa w sposób tak drastyczny, utrudniający dalszą płynną egzystencję finansową, opłaty. Każdemu zależy na stabilizacji i nie może być tak, że kwestie finansowe stają się narzędziem nacisku.

Rozm. MaR