Wiceminister sprawiedliwości i szef Komisji Weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji, Patryk Jaki odniósł się do audytu przedstawionego dziś na konferencji prasowej władz Warszawy. 

Zdaniem Jakiego, ustalenia z audytu w sensie merytorycznym nie wnoszą nic nowego. "Dobrze jednak, że przyznano się do błędów"- stwierdził polityk Zjednoczonej Prawicy.

"Nie dowiedzieliśmy się nic nowego poza tym, że po miesiącach działalności komisji weryfikacyjnej pani prezydent łaskawie przyznała – można powiedzieć, że została wręcz zmuszona do tego – że było wiele nieprawidłowości"- ocenił wiceszef resortu sprawiedliwości, który nie widzi w ustaleniach audytu "żadnych nowych informacji". Sekretarz stanu w MS zwrócił jednocześnie uwagę, że władze stołecznego Ratusza przyznały się do nieprawidłowości "już pod dużym naciskiem". 

Szef komisji badającej dziką reprywatyzację w Warszawie wyraził podczas konferencji prasowej oburzenie słowami przedstawicieli ratusza, "porównującymi ludzi wyrzuconych z kamienic do śrubek”. Jaki zaapelował do miasta stołecznego Warszawy o wycofanie się z tych słów, które określił mianem "haniebnych". Jak dodał szef komisji weryfikacyjnej, używanie takich porównań „świadczy o stanie umysłu osób, które zarządzają dziś Warszawą”.

Dyrektor miejskiego biura spraw dekretowych Piotr Rodkiewicz, odpowiadając na pytanie, czy w ratuszu działała grupa przestępcza, powiedział: „Czy pytałby pan szefa wielkiej korporacji, dlaczego w jakimś magazynie są rozsypane śrubki? Miasto jest w pewnym sensie wielką korporacją, na czele której stoi prezydent i za to, że gdzieś tam źle się dzieje, odpowiada ten, kto kieruje tym działem”.

"Robimy wszystko, żeby oddać majątek miastu, a miasto robi wszystko, żeby go nie dostać; to jest coś niebywałego"-stwierdził Patryk Jaki, zapytany o zaskarżenie przez Ratusz decyzji Komisji.

yenn/PAP, TVP Info, Fronda.pl