Rafał Trzaskowski ubiegał się o urząd prezydenta, nie premiera. Co jednak, gdyby to polityk okrzyknięty nowym liderem opozycji negocjował warunki unijnego budżetu, zamiast premiera Mateusza Morawieckiego? Do sprawy odniósł się w programie „#Jedziemy” wiceszef MSZ Paweł Jabłoński, który przypomniał, że w programie wyborczym Rafał Trzaskowski zapowiadał wynegocjowanie na szczycie UE dla Polski 441 mld zł. Tymczasem premierowi Mateuszowi Morawieckiemu udało się uzyskać aż 776 mld zł.

O zakończonym wczoraj szczycie UE mówił w „#Jedziemy” na antenie TVP wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński. Do Polski w ramach unijnego budżetu i Funduszu Odbudowy Gospodarczej trafi ok. 139 mld euro dotacji i 34 mld euro w pożyczkach. Polska będzie mogła więc skorzystać z ponad 776 mld zł wsparcia.

Negocjacje budżetowe uwzględnił w swoim programie wyborczym kandydat KO na prezydenta Rafał Trzaskowski. Jak wskazał, on sam chciałby w nich uzyskać 441 mld zł. Jego ambicje, o których pisał w przedwyborczych planach, okazały się więc znacznie mniejsze, niż w rzeczywistości udało się uzyskać Zjednoczonej Prawicy.

- „Trzaskowski nie był negocjatorem i za to nie odpowiadał i widać, że nie orientował się w tych kwotach” – ocenia Paweł Jabłoński.

Zaznaczył, że w momencie, kiedy został opublikowany program kandydata KO, wiadomym było już, że Polska walczy o kwoty zdecydowanie wyższe:

- „Myślę o braku zorientowania byłego ministra ds. europejskich w tematyce negocjacji budżetowych, bo chyba nie do końca miał czas śledzić sytuację w natłoku tych wszystkich obowiązków, które nagle na nowego spadły” – ocenia wiceszef MSZ.

kak/tvp.info