Gdy na świat przychodzi nowy człowiek, mało kto z nas zdaje sobie sprawę z tego, że jego serce bije już od ośmiu miesięcy. Mięśnie reagują na sygnały z mózgu od pięciu miesięcy, a płeć dziecka określona jest już w chwili poczęcia.

Czy to już człowiek, czy jedynie „płód”? Czy jego największą winą jest to, że nie potrafimy go dostrzec? Te kilka centymetrów powłoki brzusznej nie tylko ukrywa dziecko przed naszym spojrzeniem, ale stanowi tragiczną granicę życia i śmierci. Granicę pomiędzy poszanowaniem praw człowieka a pogardą dla rodzącego się życia.

Wrocławski przypadek nieudanej aborcji (a może raczej nieskutecznej próby morderstwa w świetle prawa) rodzi wiele pytań. Dlaczego lekarze po nieudanej próbie zniszczenia życia podjęli decyzję o reanimacji skazanego na śmierć dziecka? Jaki sens ma wysunięty przez lekarzy argument o „wystarczającej wadze płodu”? Czy granicą człowieczeństwa jest waga 500 gram? To niebezpieczny wyznacznik, który stawia dzieci o wadze 499 gramów poza granicą człowieczeństwa... Ale czy taka granica w ogóle istnieje? Dziecko legalnie mordowane we Wrocławiu skazane zostało na karę śmierci za posiadanie niewystarczająco idealnego genotypu. Jeden, dodatkowy chromosom okazał się wystarczającym przestępstwem, by człowiek-demiurg skazał rodzące się życie na eksterminację. Nieodpowiednia waga, nieodpowiedni genotyp... - co jeszcze pozwala nam zbudować nowe obozy śmierci?

A zatem, gdzie jest granica szacunku dla życia? I kim jesteśmy my, by taką granicę określać? Ciągłość rozwoju człowieka od poczęcia do naturalnej śmierci jest bezdyskusyjna. Japończycy do dziś określają wiek człowieka nie od daty narodzin, lecz od chwili poczęcia. W takim postrzeganiu życia jest mądrość, której życzę nam wszystkim.

Polskie prawo zdaje się rozmywać granice odpowiedzialności za życie. Jak świat światem najokrutniejsze wyroki wydawały sądy kapturowe. Dużo łatwiej prowadzić wojny z użyciem rakiet i dronów niż stanąć twarzą w twarz z zadawaną przez siebie śmiercią. Dużo prościej zabija się tych, których nie widać. Właśnie tak zabija się dzieci w łonach matek.

Radykalne zaostrzenie prawa antyaborcyjnego zapewne nie zakończy dzieciobójstwa, ale pokaże nam życie poza granicą 500 gram, poza granicą modelowego genotypu, poza granicą czterech miesięcy od daty poczęcia. Mamy obowiązek o to walczyć.

Bo przecież każdy z nas powstał z połączenia dwóch komórek. Każdy z nas. 

Jacek Żalek