Na murach niemieckiego opactwa benedyktynów w Izraelu na Górze Syjon (Jerozolima) pojawiły się nienawistne napisy pod adresem chrześcijan. "Chrześcijanie do piekła", "śmierć chrześcijanom", "zemsta za Izraelitów" - to przykłady haseł, jakie żydowscy radykałowie wypisali na murach opactwa.

Sprawę skomentował premier kraju Benjamin Netanjahu. Napisał na Twitterze, że w Izraelu nie ma miejsca dla podobnych działań, bo Tel AWiw gwarantuje wolność religijną zarówno chrześcijanom, jak i ludziom innych wyzwań. Netanjahu przypomniał, że Izrael jest jedynym państwem na Bliskim Wschodzie, gdzie liczba chrześcijan wzrasta.

Napisy na murach opactwa pojawiły się w nocy z soboty na niedzielę. Według policji w podobny sposób pomazano pobliską świątynię prawosławną.

Akt wandalizmu skrytykował także łaciński patriarcha Jerozolimy, abp Fouad Twal. Stwierdził, że zaatakowano "ważny ośrodek dialogu między judaizmem a chrześcijaństwem". Patriarcha wyraził nadzieję, że sprawcy zostaną schwytani "zanim wcielą swoje groźby w życie".

Mnisi na Górze Syjon spotykają się ze swoistą formą przemocy ze strony radykalnych żydów w zasadzie każdej soboty. Pobliska szkoła żydowska emituje w sobotnie wieczory głośną muzykę oraz przemówienia, mając na celu denerwowanie katolickich mnichów.

hk/kath.net