Władze Izraela ostro potępiają decyzję Komisji Europejskiej. Bruksela zdecydowała, że produkty z izraelskich osiedli na terenach okupowanych, będą musiały być specjalnie oznakowane, by móc trafić na europejskie rynki - podaje Polskie Radio.

Premier Izraela mówi o wstydzie Europy, a władze odwołały szereg spotkań z przedstawicielami Unii.

To kolejny w ostatnich miesiącach spór między Izraelem a Brukselą. Tym razem chodzi o produkty, które Izrael eksportuje do Unii, a które pochodzą z nielegalnych, izraelskich osiedli na terenach palestyńskich. To głównie mleko, owoce cytrusowe, wino i miód. Komisja Europejska zdecydowała, że będą musiały one być oznakowane, bo nie pochodzą z Izraela ale z terenów okupowanych.

Premier Izraela Benjamin Netanjahu, który otwarcie popiera izraelskie osadnictwo na Zachodnim Brzegu, oświadczył, że Europa powinna się wstydzić, bo podjęła niemoralną decyzję. - Oznaczanie produktów państwa żydowskiego przez Unię Europejską przywodzi na myśl ponure czasy. Ze wszystkich konfliktów świata, Europa wskazuje jedynie Izrael, który walczy z falą terroru - dodawał.

Inni politycy wprost przypominają znakowanie Żydów gwiazdą Dawida przez hitlerowców w czasie wojny. Minister obrony Izraela twierdzi, że decyzja Brukseli to nagroda dla terrorystów, a prezes Europejskiego Kongresu Żydów mówi o podwójnych standardach Unii. Ambasador Unii w Izraelu został wezwany do miejscowego MSZ, a przedstawiciele ministerstwa poinformowali o odwołaniu szeregu zaplanowanych na najbliższe miesiące spotkań z przedstawicielami Brukseli. Izraelskie ministerstwo finansów szacuje straty na 50 milionów dolarów rocznie.

Decyzja Brukseli ucieszyła obrońców praw człowieka. Antyosadnicza izraelska organizacja Peace Now mówi, że jest to sprzeciw wobec okupacji, a Human Rights Watch określa decyzję jako obronę międzynarodowego prawa. Z kolei władze Autonomii Palestyńskiej, które także chwalą Brukselę, mają nadzieję, że sprawa zakończy się całkowitym bojkotem przez Unię produktów z izraelskich osiedli.

kad/Polskie Radio