Dziennik „Le Figaro” opisał sytuację w jednej z paryskich szkół w dzielnicy Seine-Saint-Denis. Przytoczył relację nauczycielki, która opowiadała o reakcjach muzułmańskich dzieci na zamachy. Jeden z uczniów przywitał ją w klasie słowami: „Jestem z tymi, którzy zabili”. Większość muzułmańskich uczniów nie chciała uczcić ofiar minutą ciszy; twierdzili też, że karykaturzyści dostali to, na co zasłużyli.

Podczas minuty ciszy jeden z chłopców miał krzyknąć: „Rozwalę cię kałasznikowem”. Pojawiały się też głosy o spisku francuskiego rządu, który miał ukartować zamach.

W innych szkołach, jak podaje „Le Figaro”, sytuacja nie była inna.

Wygląda więc na to, że Francja hoduje sobie w publicznych szkołach żmiję, która zrobi wszystko, by w przyszłości tę przybraną matkę ukatrupić i obedrzeć ją z laickich szat. Jedyna droga, by to powstrzymać: niech Francja sama zrzuci te wyuzdane szaty liberalizmu i przyodzieje się na powrót w wierność Kościołowi świętemu. 

pac/niezalezna.pl