Wszyscy pamiętamy chrześcijańskie małżeństwo, które wcześniej w tym roku zostało brutalnie pobite i spalone w piecu przez pakistański tłum. Okazuje się, że za tą obrzydliwą zbrodnią nie stali wyłącznie nieświadomi istoty sprawy ludzie: władze Pakistanu aresztowały dwóch duchownych, którzy zostali oskarżeni o podżeganie do linczu.

Co więcej okazuje się, że w trakcie mordowania chrześcijan obecnych było także pięciu policjantów, którzy nie zrobili niczego, by zatrzymać oprawców. Jest prowadzone przeciwko nim postępowanie dyscyplinarne.

Sąd nakazał już wypłacenie odszkodowania finansowego rodzinie zamordowanych chrześcijan.

Do zbrodni doszło 4 listopada. 26-letni Maseeh i jego żona 24-letnia Bibi zostali zaatakowani przez wściekłych muzułmanów w miejscu ich pracy, gdzie wytwarzali cegły. Tłum oskarżył chrześcijankę o spalenie kart zawierających wersety Koranu. Para została brutalnie pobita, a następnie wrzucona żywcem do pieca znajdującego się w ich zakładzie.

Chrześcijanka najprawdopodobniej rzeczywiście spaliła kartki z wersetami Koranu. Zrobiła to jednak całkowicie przypadkowo: paliła po prostu przedmioty i papiery, które pozostawił po sobie jej zmarły ojciec.

Spalone kartki z wersami Koranu znalazł szef chrześcijańskiej pary; poinformował o tym lokalne meczety. Wkrótce pod jego zakładem zgromadził się rozwścieczony tłum. Chrześcijanom połamano nogi i torturowano ich; wreszcie, gdy jeszcze żyli, wrzucono ich do pieca.

Nie wiadomo, czy w sprawie ich morderców zostanie przeprowadzone sprawiedliwe śledztwo. Istnieją doniesienia, według których władze miały wiedzieć o tym, że duchowni podżegają do tej zbrodni; niczego jednak nie zrobiono, by temu przeciwdziałać.

Później najpierw grożono rodzinie zamordowanych, a później próbowano ją przekupić, byleby tylko nie domagali się śledztwa.

Pac/christian daily