Jan Wójcik

Euroislam.pl

Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, niegdyś miejsce dyskusji między krajami Zachodu a krajami komunistycznymi, dzisiaj stała się między innymi areną sporu o „islamofobię”.

Krótko ujmując problem wygląda to tak, że strona islamska dąży do wprowadzenia kar za „islamofobię”, a strona krytykująca islam, jak dotąd, skutecznie to blokuje. Dlaczego? „Ponieważ oni nie chcą w żaden sposób zdefiniować islamofobii, jak można więc karać za przestępstwo nieokreślone?”, mówi Duńczyk, Henrik Reader Clausen, który wraz z innymi delegatami przybył pod koniec września do Warszawy na konferencję OBWE.

Wszyscy z nich zdają sobie sprawę, że przeprowadzenie zapisów o „islamofobii” przez instytucje międzynarodowe i wpłynięcie na prawo krajowe ograniczyłoby krytykę islamu, a co za tym idzie wolność wypowiedzi. Z pewnością wie o tym obecna na konferencji Elisabeth Sabaditsch-Wolff, skazana w Austrii na grzywnę za słowa „Mahomet miał ciągoty do małych dziewczynek”, odnoszące się do ślubu i odbycia stosunku z nieletnią Aiszą przez proroka islamu. Na konferencji mówiła o pogarszającej się sytuacji wolności słowa w Niemczech.

Dochodzi do takich absurdów, że samo pytanie o „precyzyjną definicję islamofobii jest uznawane za akt islamofobii”, mówi prawnik i były wieloletni analityk amerykańskiego Kolegium Połączonych Szefów Sztabów, Stephen Coughlin. Coughlin został zwolniony z pracy dla Pentagonu w roku 2008, w wyniku sporu co do związków między terroryzmem a islamem, który to spór wywiązał się z muzułmańskim doradcą zastępcy Sekretarza Obrony, Heshamem Islamem.

Teraz muzułmanie chcą wykluczyć Coughlina i innych krytyków z konferencji OBWE twierdząc, że w dyskusji na forum OBWE na temat islamofobii nie mogą brać udział ludzie głoszący treści islamofobiczne. Definicji islamofobii dotąd nie usłyszeliśmy.