"Daily Mail” informuje, że niszczenie miejsca pochówku polskich żołnierzy poległych w trakcie kampanii libijskiej podczas II wojny światowej trwało kilka dni. Według gazety sprofanowano 200 grobów, głównie brytyjskich i włoskich żołnierzy oraz jedną macewę z gwiazdą Dawida. Natomiast „Guardian” podaje, że zniszczono również groby polskich żołnierzy z Samodzielnej Brygady Strzelców Podhalańskich. Niestety może to być dopiero początek makabrycznych działań islamskich radykałów. „400 kilometrów na wschód od Bengazi znajduje się zaś przepiękny polski cmentarz wojenny. Pochowano na nim 133 naszych żołnierzy poległych pod Tobrukiem. Groby trzech kolejnych Polaków znajdują się na pobliskiej brytyjskiej nekropolii w miejscowości Acroma. W sumie w Libii jest więc jeszcze 136 wojennych nagrobków z Orłem Białym”- zauważa Piotr Zychowicz w „Rzeczpospolitej”.


Na wojennym cmentarzu w Bengazi pochowanych jest ogółem 1 214 osób, z czego 815 to Brytyjczycy, którzy służyli w 8. Armii generała Bernarda Montgomery’ego. W kampanii libijskiej w obronie Tobruku walczyli m. in. Polacy (Samodzielna Brygada Strzelców Karpackich) oraz Czechosłowacy. Według „Daily Mail” dewastacja cmentarza wojennego mogła zostać dokonana przez islamistów w odwecie za niedawne spalenie Koranu przez żołnierzy USA w Afganistanie. Niestety przykład tego co dzieje się w Libii i innych krajach, które wyzwoliły się od dyktatur, pokazuje, że trudno jest liczyć na szybki spokój na Bliskim Wschodzie. Do głosu zaczynają dochodzić radykalni islamiści, którzy byli (wraz z resztą społeczeństwa) terroryzowani przez dyktatorów. Można się było niestety tego spodziewać. Obalenie tyrana i terrorysty jakim był Kaddafi jest jednak niezaprzeczalnym sukcesem. Niestety to co się stało na cmentarzu w Bengazi jest odpryskiem rewolucji, z którym jakoś trzeba sobie poradzić. Oczywiście już pojawiają się głosy mówiące, że to co się dzieje jest winą „neokoni” i demokratów, którzy w imię demokracji dążyli do obalenia dyktatora. Jednak jest to infantylne rozumowanie. Widać to na przykładzie Iraku. Niestety dziś bardzo wiele środowisk (lewicowych i prawicowych) wskazuje, że lepiej było zostawić w spokoju mordercę, który głodził, okradał i nawet gazował własny naród, niż dać wolność Irakijczykom, którzy żyją teraz w zdestabilizowanym kraju. Jednak patrząc na statystyki, okazuje się, że niemal w każdej dziedzinie życia Irakijczykom żyje się o wiele lepiej niż za czasów dyktatury Saddama. Dotyczy to nie tylko ogólnego poziomu egzystencji, ale również kwestii edukacji czy dostępu do podstawowych dóbr. Polecam przeczytać autobiografię Tonego Blaira „Podróż”, gdzie były premier w bardzo wyważony sposób opisuje problem Iraku, jednocześnie wskazując błędy tej operacji. Naprawdę spokojne przyjrzenie się temu problemowi pozwala odrzucić wiele propagandowych mitów, którym nas bombardują różni mądrale, a które będą również pojawiały się po obaleniu Kaddafiego.


Jeżeli uda się powstrzymać na Bliskim Wschodzie dojście do władzy radykalnych islamistów, to obalenie dyktatorów, które odbywa się w tym rejonie świata od ponad roku przysłuży się całemu światu. Niestety nie można zamykać oczu na to, że istnieje wielkie niebezpieczeństwo, iż powtórzy się sytuacja z Iranu, gdzie proamerykańskiego dyktatora zastąpili fanatycy religijni, którzy pragną teraz zniszczenia zachodniej cywilizacji. Również na taki scenariusz trzeba być gotowym.  

    

Łukasz Adamski