O prawa tych dzieci walczy m.in. młody irlandzki menedżer sieci "Hard Rock Cafe" Marc Carey. Irlandczyk apeluje, aby  „ciemne, okrutne i nieludzkie” warunki, w jakich dzieci są przetrzymywane pokazać światu. Carey wystąpił z tym postulatem przed brytyjską Izbą Gmin. Sam współpracuje z organizacjami charytatywnymi, których celem jest uwolnienie ofiar stręczycieli i znalezienie rodzin, które zechcą im zapewnić warunki do godnego życia i rozwoju.  Jak przekonuje Carey, wielu jego zamożnych rodaków wydało już olbrzymie kwoty na uwolnienie indyjskich dzieci od prostytucji.

"Sunday Independent" Irlandczyk opowiedział, że dzieci od kilku miesięcy do 11-ego roku życia  trzymane są w małych, ciemnych klatkach, pilnowanych przez uzbrojonych gangsterów. – Aby dostać się do nich musisz przejść przez różne włazy i sekretne drzwi. Dzieci są złamane na duchu, a ich usługi są wyceniane na mniej niż 5 euro. Dziewice są sprzedawane na aukcji temu, kto najwięcej zapłaci. Te dzieci są zabierane od swoich rodzin w bardzo młodym wieku i nawet nie potrafią mówić. Nie posiadają wykształcenia i nawet nie znają znaczenia słowa „ucieczka”. Kiedy są starsze są wypuszczane do pracy, bo stręczyciele wiedzą, że powrócą do nich, gdyż nie potrafią samodzielnie żyć – opowiada Carey.

Wraz z fotoreporterką Hazel Thompson, Irlandczyk stworzył stronę takenebook.com, za pomocą której można podpisać e-petycję, lub kupić e-booka z informacjami o rozpoczętej inicjatywie. Zdaniem Careya, rozpowszechnianie wszelkich informacji o tej formie stręczycielstwa, jest formą walki z tym rodzajem przestępczości.

ED/natemat.pl