Iran zdecydował się na podjęcie kroków odwetowych za atak, w którym zginął jeden z najważniejszych dowódców wojskowych Kasem Sulejmani. Dzisiejszej nocy ostrzelane zostały amerykańskie bazy wojskowe w Iraku: Al-Asad oraz w mieście Irbil.

Irańska Gwardia Rewolucyjna informując o atakach przyznała jednocześnie, że jest to zemsta za śmierć generała. Według informacji Korpusu Strażników Rewolucji Iranu, w kierunku amerykańskiej bazy odpalono kilkadziesiąt rakiet.

Szef irańskiego MON stwierdził, że jego kraj działał w ramach samoobrony, zgodnie z artykułem 51 Karty Narodów Zjednoczonych i wspomniane działania były proporcjonalne. Na twitterze Dżawad Zarif dodał, że Teheran:

[…] nie chce wojny ani eskalacji konfliktu, ale będzie się bronił przed każdą agresją”.

Atak ze strony Iranu potwierdził również Penragon informując o ponad dziesięciu pociskach, które wystrzelone zostały z terytorium Iranu.

Biały Dom wydał w związku z atakiem oświadczenie. Poinformowano, że Donald Trump jest na bieżąco informowany o wydarzeniach. Po spotkaniu z szefem Pentagonu Markiem Esperem oraz sekretarzem stanu Mike’iem Pompeo na twitterze amerykański prezydent napisał:

Wszystko jest w porządku. Jak na razie, jest dobrze”.

Stwierdził też, że obecnie trwa szacowanie strat. Przypomniał też, że USA dysponują najsilniejszą oraz najlepiej wyposażoną armią na świecie. Dodał, że dziś rano czasu amerykańskiego (po południu czasu polskiego) wygłosi oświadczenie.

 

Do ataków odniósł się także szef polskiego MON Mariusz Błaszczak. Na twitterze napisał:

 

Żaden z polskich żołnierzy w Iraku nie ucierpiał po atakach rakietowych na bazy Al Asad i Irbil. Jesteśmy w stałym kontakcie z dowódcą Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Iraku”.

dam/IAR,PAP,TVP Info