Iracki patriarcha Babilonii, Louis Raphael Sako, krytykuje kraje zachodnie za... przyjmowanie uchodźców i migrantów. W ocenie tego bliskowschodniego hierarchy liberalna polityka migracyjna i azylowa Europy sprawia, że wiele rodzin chrześcijańskich, zamiast zostać w ojczyźnie i pracować nad jej odbudową, po prostu wyjeżdża. Swoją krytykę patriarcha przedstawił w liście skierowanym do wiernych z okazji uroczystości św. Tomasza Apostoła.

Hierarcha napisał, że najbardziej bolesnym doświadczeniem chrześcijan w Iraku było w ostatnich latach ich wygnanie przez Państwo Islamskie z Niziny Niniwskiej. Dziś wszakże głównym zadaniem Irakijczyków jest jego zdaniem to, by "zostać i pracować dla swojego kraju". Arcybiskup wezwał też do działań na rzecz zachęcania wygnanych do powrotu do swoich domów i niesienie im pomocy w odbudowaniu zniszczonych terytoriów, dawniej zamieszkałych.

Stanowisko irackiego patriarchy warto rozważyć, zastanawiając się nad kwestią przyjmowania uchodźców i migrantów. Abp Louis Sako postrzega ich zapraszanie na Zachód po prostu jako osłabianie jego kraju. Czy nie jest tak w istocie? Czy podupadające demograficznie Niemcy nie potrzebują mas prostych robotników, którzy będą mogli płacić składki emerytalne i utrzymywać walący się z powodu niskiej dzietności system? 

mod/fides.org