,,Strona ukraińska nie potrzebuje żadnych dowodów naukowych” - mówi prof. Krzysztof Szwagrzyk, wiceprezes IPN, w rozmowie z Naszym Dziennikiem.

Dyrektor Biura Poszukiwań i Identyfikacji pytany przez dziennikarza o sprawę szczątków odkrytych pod dawnym pomnikiem ku czci UPA w Hruszowicach odpowiada, że według wstępnych badań nie są to szczątki żołnierzy należących do tej organizacji. 

Sprawę nagłośnił Światosław Szeremeta, sekretarz ukraińskiej komisji ds. upamiętnień, mówiący, że w tym miejscu pochowani są właśnie członkowie UPA. Stanowisko zajął również wicepremier Ukrainy Pawło Rozenko, który domaga się odbudowania nieistniejącego pomnika.

Strona polska przeprowadziła badania, przy których obecna była strona ukraińska. Okazało się, że ludzkie szczątki, które spoczywają w tym miejscu są starsze i nie mają nic wspólnego z działalnością zbrojną – stwierdza prof. Szwagrzyk.

Zdemontowany przez Polaków pomnik stanowi problem w relacjach z Ukrainą, która nie była zainteresowana faktami. Pomnik stanął w miejscu symbolicznym, co zostało podkreślone w przeszłości, m.in. w „Naszym Słowie” z 1995 w wywiadzie z budowniczym pomnika.

(...) Potem jest nagły zwrot sytuacji i mówienie, że mamy do czynienia z kilkunastoma pochowanymi członkami UPA… A okazuje się, że oni są w różnych miejscach pochowani” - wyjaśnia wiceprezes IPN.

„Wszystko niestety wskazuje na to, że od początku sprawa pomnika w Hruszowicach miała charakter polityczny i miała służyć nie – w żaden sposób – upamiętnieniu, tylko być pomnikiem ku czci Ukraińskiej Powstańczej Armii i jej czterech sotni, których nazwy na tablicach zostały tam uwidocznione” - stwierdza profesor. 

Wszystko wskazuje na to, że ostateczne wyniki ekshumacji przyniosą dopiero badania nad materiałem DNA.

lb/naszdziennik.pl