"Tomasz Siemoniak posłał wojsko do Wałbrzycha by podtrzymać złudzenia i nadzieje mieszkańców na odnalezienie złotego pociągu i na hossę turystyczna. Minister reklamuje złoty pociąg jako rekompensatę dla Wałbrzycha za zniszczenie kopalń na początku lat 90-tych XX wieku, a zapomina że był wówczas ważnym działaczem UW i KLD, które podejmowały te decyzje" - napisał poseł PiS Antoni Macierewicz na Facebooku. 

Ale co najbardziej istotne. Okazuje się, że Tomasz Siemoniak minister obrony narodowej, będzie startował w wyborach parlamentarnych z listy Platformy Obywatelskiej i to właśnie w Wałbrzychu! "Siemoniak musi wiedzieć, że złotego pociągu nie ma, musi mieć dostęp do dokumentów St. Żelichowskiego, G. Kołodki i G. Czempińskiego, którzy zajmowali się tą sprawa jeszcze w latach 90-tych. Wyrzuca jednak pieniądze wysyłając tam wojsko, służby, cenny sprzęt, a wszystko dla propagandy wyborczej. Niech Siemoniak zda sprawę ile to kosztowało MON i dlaczego brak pieniędzy dla zwalnianych szeregowców bo wobec zagrożeń bezpieczeństwa Polski tym powinien się zająć" - napisał Macierewicz.

Decyzja o wysłaniu do Wałbrzycha żołnierzy, którzy mieli pomóc w poszukiwaniach "złotego pociągu" zapadła na początku września.
- Wojewoda zwrócił się do ministra obrony narodowej z prośbą o to, aby wojsko zbadało sprawę - informował wówczas szef MON Tomasz Siemoniak.

Czy w taki oto wymyślny sposób, Pan Siemoniak zapewnił sobie głosy mieszkańców Wałbrzycha?

mm/niezalezna.pl