Do Monachium tylko w miniony weeked przyjechało 25 tysięcy imigrantów. Rzekomi uchodźcy powoli wykańczają stolicę Bawarii. Choć monachijczycy jeszcze do niedawna radzili sobie z falą imigrantów dobrze, to teraz, jak twierdzą, nie mają już wystarczających zasobów, by sprostać zadaniu. Proszą inne niemieckie landy o wsparcie.

Rządzacy w Monachium burmistrz przekonuje, że gdy w ubiegłym roku powstawały struktury mające zajmować się imigrantami, to do bawarskiej stolicy przybywało co dzień "tylko" po 400 osób. Teraz w ciągu dwóch dni przybyło 25 tysięcy! Jak przekonuje lewicowy polityk, z tym Bawaria nie jest sobie w stanie poradzić.

Nie wiadomo, z iloma imigrantami Bawaria będzie musiała sobie poradzić w tym tygodniu. Mówi się, że może być ich co dnia 10 tysięcy. 

Warto podkreślić, że Monachium to stolica archidiecezji monachijsko-fryzyjskiej, którą kieruje wielki zwolennik przyjmowania imigrantów, kard. Reinhard Marx. Ma więc dobrą okazję, by popisać się gościnnością i wpuścić muzułmanów do swoich bardzo bogatych włości... Dodajmy, że w niedzielę to właśnie kard. Marx był jednym z pierwszych, którzy osobiście witali imigrantów na monachijskim dworcu. 

Trudno się jednak dziwić: katolicy w Monachium lubią islam. Niedawno przewodniczący Centralnego Związku Niemieckich Katolików, organizacji blisko związanej z episkopatem, ogłosił, że będzie współpracował z Centrum Islamu mieszczącym się w tym mieście. Centrum krzewi wiarę wśród muzulmanów - oficjalnie występuje na rzecz "otwartego" islamu, ale jego założyciel działa też na rzecz organizacji fundamentalistycznych, jak Bractwo Muzułmańskie.

bjad