Liderzy partii koalicyjnych uzgodnili, że Maroko, Algieria i Tunezja będą traktowane jako "kraje bezpieczne". Oznacza to, że pochodzący z nich imigranci będą po odrzuceniu ich wniosków o azyl natychmiast do nich odsyłani - "Polskie Radio".

Liderzy partii koalicyjnych uzgodnili, że Maroko, Algieria i Tunezja będą traktowane jako "kraje bezpieczne", co oznacza, że imigranci z tych krajów będą po odrzuceniu ich wniosków o azyl natychmiast odsyłani do kraju pochodzenia.

- Nic już nie stoi na przeszkodzie, by pakiet ustaw azylowych mógł trafić do parlamentu - powiedziała w czwartek późnym wieczorem szefowa niemieckiego rządu.

Wcześniej tego dnia liderzy trzech partii tworzących rząd kanclerz Angeli Merkel - CDU, CSU i SPD - uzgodnili po kilkumiesięcznych sporach ostateczny kształt pakietu ustaw azylowych, których celem jest ograniczenie liczby imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej.

Przewodniczący SPD Sigmar Gabriel powiedział po spotkaniu z Merkel, która kieruje CDU, i szefem bawarskiej CSU Horstem Seehoferem, że porozumienie dotyczy między innymi zawieszenia na dwa lata prawa azylantów do sprowadzenia do Niemiec rodzin.

Dotyczy to tych imigrantów, także z Syrii, którzy nie potrafili wykazać, że byli osobiście prześladowani i w związku z tym nie otrzymali statusu azylanta lub uchodźcy, jednak ze względu na zagrożenie życia nie są na razie odsyłani przez władze niemieckie do kraju pochodzenia, gdzie toczy się wojna.

Wśród uzgodnionych punktów jest też ustalenie, że imigranci uczący się języka niemieckiego muszą współfinansować kurs w wysokości 10 euro miesięcznie. Azylanci, którzy podczas pobytu w Niemczech wyuczą się zawodu, będą mieli prawo przez dwa lata pracować w Niemczech.

Konflikt w łonie koalicji trwa od miesięcy. CSU zarzuca Merkel, że otwierając na początku września granicę Niemiec dla uchodźców z Syrii, sprowokowała exodus z Bliskiego Wschodu; domaga się od szefowej rządu zahamowania masowej imigracji. Seehofer wystosował na początku tygodnia w imieniu władz Bawarii list do Merkel, w którym domagał się zmiany polityki migracyjnej, grożąc w przypadku nieuwzględnienia jego postulatów skargą do Trybunału Konstytucyjnego.

bjad/Polskie Radio