Dziesiąty już dzień uchodźcy na granicy grecko-macedońskiej zajmują tamtejsze tory kolejowe, które łączą Grecję z Europą i blokują transport pociągów handlowych.
 
 

Ponad 60 wagonów z towarami handlowymi utknęło w Macedonii, a ponad 200 jest uwięzionych po greckiej stronie.

Wiele towarów, które przeładowuje się ze statków w porcie w Pireusie jest obecnie ładowanych od razu na ciężarówki. Nie wszystkie jednak mogą być w ten sposób transportowane, np. nikiel można przewozić tylko pociągiem.

Część dostaw kierowanych jest też przez Bułgarię, co jednak znacznie zwiększa koszty i wydłuża czas dostawy.

Do podobnej sytuacji doszło w ubiegłym roku w listopadzie - wówczas również migranci przez wiele dni okupowali tory kolejowe w Idomeni.

Szacuje się, że te protesty, ale także strajki pracowników, do jakich doszło niedawno w Pireusie, zmniejszą o około osiem procent roczny dochód Grecji z działalności gospodarczej, która wykorzystuje kolejową i portową infrastrukturę.

Na granicy grecko-macedońskiej wciąż przebywa około 11 tysięcy migrantów. Organizują protesty oraz blokady dróg i torów kolejowych domagając się otwarcia granicy.

27 marca mija tydzień od wejścia w życie umowy UE-Turcja, której celem jest zamknięcie szlaku egejskiego, jakim uchodźcy docierają do Europy. Zgodnie z planem wszyscy imigranci, którzy począwszy od 20 marca nielegalnie przedostają się z Turcji na greckie wyspy, będą odsyłani z powrotem do Turcji. W zamian UE ma przesiedlać bezpośrednio z tureckich obozów syryjskich uchodźców; za każdego odesłanego z Grecji Syryjczyka UE ma przyjąć jednego syryjskiego uchodźcę z Turcji. Od wybuchu wojny w Syrii Ankara przyjęła około 2,7 mln uchodźców z tego kraju.

Plan UE-Turcja ma zniechęcić uchodźców do nielegalnej wyprawy do Grecji oraz pokazać, że zostając w Turcji, będą mieć możliwość legalnej podróży do UE.

bjad/Polskie Radio - IAR