Ideologia gender, której rezultatem jest między innymi pomysł tzw. „transpłciowości”, pochłania swoje kolejne ofiary. Zwłaszcza w ostatnim czasie stają się nimi coraz częściej dzieci przechodzące – pod wpływem i przy wsparciu rodziców oraz terapeutów – proces „zmiany płci”. Jak pokazuje rosnąca liczba świadectw, w późniejszym wieku będą się one bardzo często borykać z poczuciem żalu z powodu zniszczenia własnego życia.

Portal Church Militant przytacza m.in. świadectwo 19-letniego Nathaniela. W wyniku przykrych doświadczeń szkolnych, związanych z jego „dziewczęcą” wrażliwością, odkrywszy pornografię internetową i pojęcie transpłciowości, uwierzył, że rozwiązaniem jest „zmiana płci”. Mając wsparcie m.in. matki i terapeuty, zdecydował się na proces tzw. „tranzycji płciowej”, który obejmował operację plastyczną.

„Teraz, kiedy wszystko się zagoiło po operacjach, żałuję ich. Wynik operacji wygląda tak, jakby to była w najlepszym razie pokiereszowana papranina w stylu Frankensteina i to sprawiło, że zacząłem myśleć o sobie krytycznie. Zamieniłem siebie operacją plastyczną w kopię kobiety, ale wiedziałem, że wciąż nią nie jestem”.

Przykład Nathaniela nie jest jedyny. Koncepcja „transpłciowości” opiera się na błędnym założeniu, które dokonuje radykalnego rozróżnienia pomiędzy płcią biologiczną a płcią społeczną, a także stwierdza, że to, kim dana osoba naprawdę jest, może być inne od tego, kim jest cieleśnie. Konsekwencją takiego rozumowania jest nie tylko zmiana terminologii – np. zamiast określenia „zaburzenie tożsamości płciowej”, używa się zwrotu „dysforia płciowa” – ale także daleko idące zmiany społeczne.

Ich wyrazem są np. regulacje dopuszczające używanie żeńskich toalet przez biologicznych mężczyzn, którzy czują się kobietami, twierdzenie, że istnieje ponad 200 płci oraz finansowanie i wspieranie tzw. „tranzycji płciowej” poprzez operacje i zastrzyki hormonalne. Niestety coraz częściej dokonuje się tych ostatnich także w przypadku dzieci.

jjf/ChurchMilitant.com