Chavez zaapelował do swoich zwolenników, aby w dniu wyborów prezydenckich, 7 października 2012 r., masowo w nich uczestniczyli i doprowadzili do jego zwycięstwa, tak, aby mógł pracować dla kraju aż do 2019 r. - Następnych sześć lat będzie okresem wielkich sukcesów odnoszonych przez Wenezuelę w dążeniu do budowania socjalizmu, który jest projektem Chrystusa na ziemi, gdyż opiera się na sprawiedliwości, równości i pokoju – powiedział prezydent.



Stwierdził, że nie tylko ma obowiązek wygrać wybory, ale też znokautować wenezuelską prawicę, „tych oligarchów i lokajów kłaniających się w pas imperium amerykańskiemu".



- Nie jestem całkowicie zdrowy - zastrzegł Chavez i dodał, że z każdym dniem czuje się coraz lepiej. - Z pomocą Boga rok, który nadchodzi będzie dla nas pomyślny. Wybaczcie moje błędy, moje pomyłki. Jestem tylko człowiekiem. Ale jestem gotowy zwyciężyć w wyborach razem z wami i dla was i pokazać, jak wielkie poczucie honoru mają Wenezuelczycy – powiedział do wiwatujących na jego cześć zwolenników.



Rządzący Wenezuelą od 1998 r. Chavez, mimo choroby nowotworowej staje po raz kolejny do wyścigu o władzę. Wybory prezydenckie w tym kraju zaplanowane są na 7 października 2012 r.



Chavez jest kandydatem Wenezuelskiej Zjednoczonej Partii Socjalistycznej(PSUV) oraz innych ugrupowań lewicowych połączonych w Wielki Ruch Patriotyczny. Otwarcie kampanii wyborczej transmitowała większość wenezuelskich środków masowego przekazu.

 

kai