Jak donosi gosc.pl za kidspot.com.au, australijska firma zajmuje się wytwarzaniem biżuterii, która zawiera szczątki nadliczbowych zarodków, które pozostały po procedurze in vitro.
Możliwe jest stworzenie pierścionków, wisiorków i wielu innych. Do produkcji wykorzystać można tak szczątki zarodków, jak i części łożyska kobiety, popiołu po kremacji, czy nawet… kobiecego mleka.
Co gorsza, założycielka firmy uważa, że jest to „sztuka sakralna”.
Tym bardziej wstrząsający jest fakt, że niektórzy z rodziców decydują się na to, aby nie płacić więcej za przechowywanie dzieci w stanie zamrożenia.
dam/gosc.pl,Fronda.pl