Proceder handlu kobietami rozpoczął się około roku temu, kiedy dżihadyści zajęli duży obszar północno-zachodniego Iraku, zamieszkiwany od wieków przez jazydzi, wyznawcó wiary, która łączy w sobie elementy islamu, chrześcijaństwa i starożytnych wierzeń Persów.

Kobiety stały się towarem. - Jeden z mężczyzn mnie wybrał. Był stary, brzydki i gruby. Byłam przerażona. Byli tam też inni bojownicy. Zaczęłam błagać jednego z nich. Mówiłam żeby mnie wziął, zabrał gdziekolwiek i ożenił się ze mną jeśli chce, ale żeby po prostu mnie stamtąd zabrał. I tak zrobił - mówi reporterce CNN Noor, jedna z młodych jazydek, której udało się ostatecznie uciec z niewoli.

Nowy „właściciel” Noor wyjaśnił jej, jakie są zalecenia odnośnie "niewiernych" kobiet. - Pokazał mi list i powiedział: tu jest napisane, że każda schwytana kobieta stanie się muzułmanką, jeśli zgwałci ją dziesięciu bojowników - wspomina dziewczyna. Seryjne gwałty na niewiernych mają określać jako "ibadah", czyli wielbienie Boga.

16-letnia Munira opowiedziała dziennikarce, jak fanatycy wybierają sobie "branki" - Oglądają brzuch, piersi, zęby… Zatrudniają nawet własnych ginekologów, którzy mają sprawdzać, czy dziewczyny są dziewicami. Ciężarne są zmuszane do aborcji, by mogły trafić na rynek niewolników - twierdzi dziewczyna. Jej koleżanka dodaje, że aborcje przeprowadzano na miejscu i od razu.

- Któregoś dnia było ze mną 14 dziewczyn. Próbowały odebrać sobie życie pijąc trutkę na szczury, ale zabrali je do szpitala i zrobili płukanie żołądków - mówi 21-letnia Busra. Dżihadyści mieli przestrzec dziewczyny: nie pozwolimy wam umrzeć tak łatwo. 

MT/tvn24.pl