Ordynariusz chilijskiej diecezji Rancagua bp Alejandro Goic suspendował 22 procent diecezjalnego kleru. W związku z kryzysem seksualnym - wykorzystywano nieletnich, dochodziło do ekscesów homoseksualnych - po powrocie z Watykanu, gdzie spotkał się z Ojem Świętym, hierarcha zawiesił aż 15 spośród 68 księży. Są podejrzani o rozmaite wykroczenia.


W chilijskim Kościele od dłuższego czasu wrze. Przed miesiącem papież Franciszek, w liście do biskupów Chile, przyznał, że doszło do „poważnych błędów” w ocenie sytuacji wokół skandalu pedofilii w Kościele w tym kraju i zarzutów tuszowania takich czynów. Mówił o tym wówczas na antenie ,,Polskiego Radia'' ks. prof. Andrzej Kobyliński.

– Ten list to wydarzenie bezprecedensowe w najnowszej historii Kościoła katolickiego. Franciszek w liście do chilijskiego episkopatu używa mocnych słów, wcześniej takich słów papieże nie używali – mówił uczony kapłan. – Franciszek jasno mówi, że popełnił w sprawie oceny skandalu pedofilskiego w Chile poważne błędy, a papieże rzadko stwierdzają, że popełniają błędy. Dodał też, że całe wydarzenie budzi jego „ból i wstyd” – wskazywał gość PR24. – Takie słowa nigdy nie padały z ust następców św. Piotra – podkreślał duchowny.

Cała sprawa dotyczy przede wszystkim oskarżanego o tuszowanie pedofilii ordynariusza miasta Osorno, Juana Barrosa. Zarzuca mu się, że przez wiele lat ukrywał czyny seryjnego sprawcy, księdza Fernando Karadimy. Sprawa ta wróciła z nową siłą w czasie styczniowej wizyty papieża w Chile, gdy przypomniano o skandalu i o żądaniach zdymisjonowania biskupa, czego Franciszek nie zrobił. Nie spotkał się również wtedy z ofiarami Karadimy.

Biskup Barros zaprzeczał, jakoby wiedział o tych przestępstwach, a Franciszek mu wierzył. Dopiero po wizycie papież wysłał do Chile arcybiskupa Charlesa Sciclunę, specjalizującego się w prowadzeniu postępowań w kwestii pedofilii, by zbadał zarzuty i zebrał zeznania ofiar.

W liście papież wyraził przekonanie, że błędy „w ocenie i postrzeganiu sytuacji” były przede wszystkim rezultatem braku „wiarygodnych i wyważonych informacji”.

Całej rozmowy z ks. prof. Andrzejem Kobylińskim można posłuchać TUTAJ.

mod/Polskie Radio