Holenderski poseł Geert Wilders został uniewinniony przez sąd w Amsterdamie w procesie, w którym oskarżony był o nawoływanie do nienawiści rasowej i religijnej. - Jest pan uniewinniony ze wszystkich zarzutów, za które pana ścigano - oświadczył sędzia Marcel van Oosten.

 

Sąd przyznał, że wypowiedzi Wildersa były obraźliwe dla wielu muzułmanów, ale mieszczą się w granicach legalnej debaty politycznej. Sprawa dotyczyła m.in. wypowiedzi Wildersa, w której stwierdził on, że islam jest z natury religią przemocy. Poseł apelował również o wprowadzenie zakazu imigracji muzułmańskiej i delegalizację Koranu. Zdaniem sędziego Van Oostena wypowiedzi polityka należy rozpatrywać w szerszym kontekście debaty na temat polityki imigracyjnej i nie można ich bezpośrednio wiązać z rosnącą dyskryminacją holenderskich muzułmanów.

 

Po wypowiedzi Wilders był oskarżany o nawoływanie do nienawiści na tle rasowym oraz dyskryminację muzułmanów i cudzoziemców spoza krajów zachodnich. Prokuratura z kolei oskarżyła go o to, że w przemówieniach i wywiadach z okresu między październikiem 2006 i marcem 2008 roku domagał się zakazania Koranu, nazywając tę świętą księgę islamu "faszystowską" i przyrównując ją do "Mein Kampf" Adolfa Hitlera.

 

Śledczy jednak zmienili zdanie i wnieśli do sądu o oddalenie zarzutów. Argumentowali, że wypowiedzi polityka były skierowane przeciwko islamowi jako ideologii, a nie pojedynczym muzułmanom.

 

żar/Wiara.pl