Czy tajemnicza walizka z jaką niedawno John Kerry przybył do Moskwy okaże się tykającą bombą, która rozsadzi od środka reżim Władimira Putina?

Nawet jeżeli tak się nie stanie, wiele wskazuje na to, że neseser amerykańskiego sekretarza stanu może okazać się dobrym straszakiem na władcę Rosji i skuteczną obroną przed jego imperialistyczną polityką.

Co znajdowało się w walizce Kerry'ego? Podczas prywatnej rozmowy w cztery oczy na Kremlu amerykański polityk miał pokazać Putinowi szereg dokumentów kompromitujących rosyjskiego prezydenta. Akta miały być związane z ogromnymi pieniędzmi, jakie w różny sposób Putin ulokował na zachodzie wraz ze swoim otoczeniem.

Mowa tu o niebagatelnych kwotach, bo ów majątek Putina i jego świty wycenia się na dziesiątki jeśli nie setki miliardów dolarów. 

Podobno Kerry miał zagrozić, że jeżeli Putin nie zmieni swojej polityki, a także nie wypuści z więzienia ukraińskiej pilotki Nadii Sawczenko, kompromitujące go materiały ujrzą światło dzienne. W przypadku współpracy Putina Kerry miał wstrzymać się z ich publikacją. 

Warto zauważyć, że reakcja Kremla na spotkanie z Kerrym była co najmniej histeryczna. Dmitrij Pieskow pełniący funkcję prezydenckiego rzecznika otwarcie wypowiadał się na temat spodziewanego wycieku materiałów dotyczących Putina i jego rodziny oraz znajomych. 

Pieskow dodawał także, że jeżeli jakiekolwiek media opublikują rzeczone materiały, zostaną podane do sądu przez Kreml. Czy faktycznie będzie ku temu okazja, przekonamy się w przyszłości. 

daug/kresy24.pl