Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz Waltz odniosła się do kwestii uniemożliwienia Andrzejowi Dudzie wygłoszenia przemówienia podczas uroczystości obchodów 71. rocznicy Powstania Warszawskiego.

- Zawsze zabierają głos dwie osoby: Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej i Prezydent Miasta Stołecznego Warszawy. To jest taki zwyczaj - powiedziała w TVN 24 prezydent Warszawy.

- Bardzo przykro się stało, ale Hanna Gronkiewicz-Waltz nie była w stanie wznieść się ponad podziały i pozwolić, żeby Andrzej Duda przemówił na uroczystościach 71. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. Odmówiono mu tego prawa - mówił w niedzielę w programie „Ława polityków” w TVN24 Jacek Sasin (PiS).

Prezydent Warszawy w odpowiedzi na słowa Sasina stwierdziła, że "nie ma takiego zwyczaju", żeby prezydent elekt wygłaszał przemówienie podczas uroczystości.

- Ważne są procedury. Nic więcej nie mam do dodania - stwierdziła Gronkiewicz-Waltz.
Prezydent Warszawy była także pytana o gwizdy na Powązkach pod adresem premier Kopacz.

- My, politycy Platformy Obywatelskiej, jesteśmy do tego w jakimś sensie, niestety, przyzwyczajeni. Pani premier powiedziała, jak już doszła na miejsce: „och co był za duży wylew miłości chrześcijańskiej wśród tych co stali na cmentarzu”, a pani marszałek Kidawa-Błońska powiedziała: „no tym razem na nikogo nie pluli” - relacjonowała Gronkiewicz-Waltz.

KZ/Tvn24.pl