Jeszcze w tym półroczu ma być gotowa ustawa repatriacyjna. Dzisiaj rząd Beaty Szydło na specjalnej konferencji zaprezentuje jej projekt. Henryk Kowalczyk, szef Komitetu Stałego Rady Ministrów udzielił nam krótkiego komentarza dotyczącego szczegółów ustawy.

"Nie chciałbym uprzedzać konferencji, która ma się dzisiaj odbyć w tej sprawie. Ustawa przewiduje ułatwienia w sprowadzeniu Polaków z byłych Republik Związku Radzieckiego, głównie z części azjatyckich. Pomoc będzie dotyczyć ułatwień w transporcie, ale także w zagospodarowaniu się w Polsce." - mówi.

Pytany o przewidywaną liczbę osób, które w myśl tej ustawy przybędą do Polski, odpowiada:

"Wszystko zależy od czasu. Oceniamy, że może być to około nawet 10 tysięcy osób. Póki co proces przewidziany jest na okres 10 lat." - dodaje.

"Celem ustawy repatriacyjnej jest pamięć o Polakach ze Wschodu. Taką mieliśmy deklarację wyborczą i chcemy się z niej wywiązać. Więcej informacji będę w stanie podać po prezentacji i konferencji" - podkreśla.

Jeszcze w czasie kampanii wyborczej Beata Szydło deklarowała, że jeśli jej partia wygra wybory, to nowy rząd doprowadzi do przyjęcia w ciągu pierwszych 100 dni swojego działania nowej ustawy repatriacyjnej.

"Razem podejmijmy pracę, by zapewnić godność także tym obywatelom, którzy chcą po latach wrócić do kraju" - mówiła podczas spotkania z repatriantami Szydło. Podkreślała, że kwestia repatriantów jest bolesna i stanowi "nierozwiązany od lat problem".

"My podejmiemy wszelkie działania, by razem ze Związkiem Repatriantów doprowadzić do tego, by każdy polski obywatel, każdy Polak mieszkający za granicą, który chce wrócić do swojej ojczyzny, do ojczyzny swoich przodków, miał poczucie godnego życia, miał zapewnioną przez polskie państwo wszelką pomoc, mógł tu żyć, mieszkać i bezpiecznie myśleć o swojej przyszłości" - powiedziała wówczas Szydło.

Not. Karolina Zaremba