Po godzinie 14 protestujący rodzice osób niepełnosprawnych, wraz ze swoimi podopiecznymi, opuścili budynek parlamentu i udali się na miejsce zapowiedzianej na 14:30 konferencji prasowej. 

Powitali ich m.in. Wanda Traczyk-Stawska, Anna Komorowska, Janina Ochojska i ks. Wojciech Lemański.

"To był nasz głos rozsądku, który podpowiedział nam tę decyzję. Po tym jak zostaliśmy potraktowani przez marszałka Sejmu i jego Straż Marszałkowską, obawialiśmy się o nasze życie i zdrowie, a także o zdrowie i życie naszych dzieci. Protest nie kończy się, aby zrobić przyjemność politykom"-powiedziała Iwona Hartwich podczas konferencji prasowej. Matka 25-letniego niepełnosprawnego Jakuba postanowiła również przekazać Jarosławowi Kaczyńskiemu, "który jest jedyną osobą decyzyjną w tym rządzie", że Adrianowi- synowi innej z protestujących kobiet, "dalej nie starcza na buty, ale te, które ma, to otrzymał w Sejmie od dobrych ludzi". 

Hartwich przekonywała, że przez 40 dni protestu niepełnosprawni oraz ich rodzice i opiekunowie przebywający w Sejmie doświadczali "ciągłych upokorzeń", a rząd "nie jest gotowy do dialogu" z protestującymi. 

"Nigdy nie zrozumiemy, że w naszym kraju skazuje się osoby niepełnosprawne na życie w ubóstwie. Nigdy nie zrozumiemy, że władza nie chciała pomóc najsłabszej grupie społecznej skromnym dodatkiem w wysokości 500 zł. Zabrakło dobrej woli, aby ulżyć w niełatwym życiu osobom niepełnosprawnym. (…) Udało nam się sprawić, że problem niepełnoprawnych stał się tematem numer jeden. Mamy nadzieję, że na stałe zagości w debacie publicznej"-stwierdziła.

Głos zabierały również osoby wspierające protestujących, nie szczędząc im pochwał. Wanda Traczyk-Stawska wyznała, że gdyby była generałem, odznaczyłaby protestujące matki krzyżami Virtuti Militari, a Janina Ochojska nazwała protestujących "prawdziwymi bohaterami". 

 

yenn/Twitter, Fronda.pl