- Co to za różnica, czy jest księdzem, nuncjuszem czy taksówkarzem? Popełnił przecież obrzydliwe przestępstwo. Z resztą gdyby to był taksówkarz, to byłbym bardziej zdziwiony, bo w tym środowisku pedofilia jest rzadko spotykana. W kościele natomiast jest to zjawisko powszechne – oznajmił w „Fakcie” Hartman .

- Ja ze sprawy nuncjusza Wesołowskiego nie robiłbym wielkiej afery, bo to oznaczałoby, że jest to sprawa wyjątkowa i niespotykana, a tak nie jest. Przypadków pedofilii w Kościele są tysiące, tylko wykrywalność jest nadal bardzo mała. Ja uważam, że jeśli jakaś instytucja ma taką skalę pedofilii to nie jest święta. Kościół na pewno nie jest – dodał Hartman.

Z tymi obelgami trudno polemizować. Ale jedno można powiedzieć bez ryzyka większego błędu. Otóż jeszcze trochę i Jan Hartman będzie tym samym w nauce, kim Janusz Palikot jest w polityce.

TPT/Fakt.pl