Ministerstwo Zdrowia prowadzi kontrolę w warszawskim Szpitalu Specjalistycznym im. Świętej Rodziny. W szpitalu miało dojść do tzw. nieudanej aborcji, w wyniku której urodziło się żywe dziecko. Noworodkowi nie udzielono pomocy, w wyniku czego zmarł. Powodem aborcji miał być zespół Downa. Prokuratura prowadzi w tej sprawie postępowanie sprawdzające.

Marek Jurek mówi, że pozostawienia człowieka, by umarł, nie można nazwać inaczej niż eutanazją. - To dziecko miało prawo do życia. Jest to drastyczna ilustracja tego, co dzieje się w Polsce, w tym przypadku pod władzą prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz - mówi gość Jedynki i przypomina, że z tego samego szpitala został usunięty prof. Bogdan Chazan, który nie chciał dokonać aborcji.

- Trybunał Konstytucyjny potwierdził pół roku temu prawo lekarzy do odmowy jakiejkolwiek kolaboracji aborcyjnej, jednak prof. Chazan przez prezydent Warszawy nie został przywrócony na stanowisko. Gdyby zastosowała się do werdyktu TK, nie doszłoby do tej tragedii - ocenia Marek Jurek. 

Rozmówca Samuela Pereiry powiedział, że oczekuje od władz PO jasnej dezaprobaty dla tego, co się stało. - Oczekuję, że prezes Grzegorz Schetyna powie, że to dziecko nigdy nie powinno być zabite - podkreśla europoseł Prawicy Rzeczypospolitej i dodaje, że jego zdaniem Hanna Gronkiewicz-Waltz powinna podać się do dymisji.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy z Markiem Jurkiem, który powiedział także, że ma nadzieję, iż śmierć tego dziecka obróci się w potwierdzenie politycznie wspólnej wykładni prawa, że żadne dziecko z zespołem Downa nie może zostać zabite, tylko dlatego, że miało tę formę niepełnosprawności.

mko/Polskie Radio