Pan premier Morawiecki nagadał, że się rząd zadłużył na program 500+ czym wzbudził atak opozycji. Więc uprzejmie informuję pana premiera i opozycję, że rodzina z dwójką dzieci, w której pracuje choćby jedno z rodziców za 2.000 zł brutto, program 500+ finansuje sobie sama! Z nawiązką!

Jeśli wynagrodzenie wynosi brutto 2.000 zł, to pracodawca musi wydać 2.412 – 412 zł to kwota składek, jakie musi zapłacić państwu za fakt zatrudnienia pracownika za 2.000 zł brutto. Ale pracownik nie dostanie tych 2.000 zł. Dostanie netto jedynie 1.459 zł. 953 zł pracodawca potrąci mu z wynagrodzenia brutto na jego składki ubezpieczeniowe i zaliczkę na podatek dochodowy i odda państwu.

Jak pracownik wyda te 1.459 zł które otrzymał netto na zakupy, to zapłaci VAT – średnio 16%. Więc jego zdolność nabywcza netto wynosi w efekcie jedynie 1.257 zł. Ale przecież w cenie towarów i usług wartych netto 1.257 zł, zawarte są jeszcze podatki, które państwu wcześniej musieli zapłacić ich sprzedawcy. Tej kwoty łatwo i dokładnie obliczyć się nie da, ale można szacować, że jest to procent porównywalny z VAT – czyli w złotówkach będzie to kolejne 200 zł.

Rynkowa siła nabywcza podatnika, wartość pracy którego pracodawca wycenił na 2.412 zł, wynosi jakieś 1.055 zł! Nieco ponad 1.355 zł – bezpośrednio lub pośrednio – odbiera mu państwo. Jak mu 500 zł zwróci – w nagrodę za to, że ma dwoje dzieci, które w przyszłości będzie można opodatkować – to i tak państwu zostanie jeszcze z jego składek i podatków ponad 855 zł!!! Dwojgu rodziców państwo zabiera 2.710 zł. Jeśli odda im 500 zł, zostanie mu jeszcze 2.210 zł!

Jak to 500 zł rodzina wyda, to zapłaci 16% VAT – czyli 80 zł. W 420 zł które netto będą kosztowały zakupy będzie jeszcze ponad 65 zł podatków zapłaconych wcześniej przez sprzedawców – to razem 145 zł. Czyli netto podatnik otrzyma 355 zł z 1.355 zł, które mu wcześniej zabrano!!! A państwo otrzyma jeszcze 19% podatku dochodowego od zysku jaki będą mieć sprzedawcy kupionych towarów i usług!

Ale przecież niektórzy to za te 500 kupują sobie wódkę! Niektórzy tak mają – wolą wódkę od chleba. Ale wówczas do kasy państwa wraca nie 145 zł tylko prawie 350 (bo akcyza).

za: wei.org.pl