Za nami wybory w Rosji wygrane w sposób zdecydowany przez Jedną Rosję. Czy ktokolwiek jeszcze wierzy w złudzenie demokracji na wschodzie i czy istnieją jakiekolwiek nadzieje na demokratyczne przemiany w tym kraju w przyszłości? W jakim kierunku podąży teraz rosyjska polityka i jaki będzie to miało wpływ na nasz kraj? W rozmowie z naszym portalem na te i inne pytania Odpowiada Jarosław Guzy, specjalista w sprawach polityki międzynarodowej i polityki bezpieczeństwa, b. opozycjonista

 

Fronda.pl: Wiadomo było kto wygra wybory w Rosji, ale czy wynik gwarantujący Jednej Rosji możliwość zmiany konstytucji nie jest zaskoczeniem?

Jarosław Guzy: Tu nie ma żadnych zaskoczeń zarówno jeśli chodzi o to, jakie partie są reprezentowane w rosyjskiej Dumie, jak również w kwestii zupełnego monopolu Jednej Rosji na prawodawstwo w tym kraju. Pewnym zaskoczeniem może być jedynie niska frekwencja w wyborach, która wskazuje na pewną apatię tamtejszego społeczeństwa i zobojętnienie na sprawy polityczne.

Czy w wyniku wyborów władza Jednej Rosji będzie wzmocniona? A może to jedynie pokazanie tego, co i tak było oczywiste - że Putin rządzi tam niepodzielnie? Czy po prostu została zdjęta pewna fasada, czy też ten wynik daje partii rządzącej więcej realnych możliwości?

Ta partia polityczna jest jedynie formalnym przedłużeniem grupy rzeczywiście sprawującej władzę w Rosji. Jest to grupa nieformalna kontrolująca politykę rosyjską na wszystkich szczeblach. Partia Jedna Rosja jak i sama Duma to tak naprawdę tylko instrumenty sprawowania władzy dla tej grupy. W Rosji faktycznie nie ma żadnej władzy autonomicznej. Z punktu widzenia tego jak sprawowana jest władza, ważne jest bliższe przyjrzenie się elicie, która używa tych instrumentów. W tym przypadku wybory parlamentarne nie dają wielu wskazówek. Istotne jest, jak przebiegają podziały stref wpływów, czy też która z frakcji ma większą siłę. Ewentualne kwestionowanie pozycji Władimira Putina z zewnątrz dla realnej sytuacji nie ma obecnie żadnego znaczenia, liczy się jedynie ocena jego pozycji z wnętrza aparatu władzy.

Wybory w Rosji stanowią więc tylko i wyłącznie złudzenie demokracji serwowane obywatelom?

Tak, jest to wyłącznie fasadowa operacja. Przy czym, co charakterystyczne, ta fasada jest coraz mniej istotna dla obywateli, to znaczy wybory odgrywają coraz mniejszą rolę w mobilizacji opinii publicznej dla poparcia rządzących. Ta fasada coraz bardziej jest czystą dekoracją, a mniej instrumentem wpływającym na rzeczywiste postawy wyborców.

Czy istnieją jakiekolwiek szanse na to, by w przyszłości w Rosji nastąpiły jakieś demokratyczne zmiany, czy Rosjanie już zawsze będą skazani na tyranię, skoro nawet sami obywatele zdają sobie sprawę z fasadowości ich „demokracji”?

Tak, w gruncie rzeczy coraz mniej jest tu dekoracji, a coraz bardziej widać, że jest to system czysto autorytarny. Moim zdaniem w krótkim okresie istotne zmiany w tym systemie nie nastąpią. Mogą nastąpić co najwyżej zmiany wewnątrz aparatu władzy. Co charakterystyczne, te wybory w sensie postaw obywateli Federacji Rosyjskiej, nie mają wiele wspólnego z tą euforią, którą chciano wprowadzić po zajęciu Krymu i po ruchach Władimira Putina, które w dużej mierze sprowadziły na Rosję problemy wewnętrzne. Euforia minęła, a problemy zostały. Jeżeli szukać jakichś szans na korektę polityki rosyjskiej, to tylko w dalszym pogarszaniu się sytuacji w tym kraju, jeśli rządzący będą chcieli zapanować nad wzrastającym niezadowoleniem społecznym. Tak się może zdarzyć, jeżeli warunki życia w Rosji zdecydowanie się pogorszą.

Czy teraz po wyborach możemy spodziewać się jeszcze bardziej agresywnej polityki Kremla jeśli chodzi o kwestie międzynarodowe? Szczególnie mam tu na myśli sytuację na Ukrainie. A może ze względu na wspomniane nastroje wewnętrzne w Rosji nastąpi jakieś przyhamowanie na tej linii?

Ta agresywna polityka już ulega wyhamowaniu. Oczywiście zagrożenie militarne w kontekście ukraińskim wciąż istnieje, trzeba pamiętać, że sprawujący władzę w Rosji są nieobliczalni. Zwłaszcza są czuli na sytuację wewnętrzną. W końcu agresja na Ukrainę służyła mobilizowaniu społeczeństwa za władzą. Taki był ważny aspekt polityki imperialnej, którą Putin prowadzi od kilku lat. Ja spodziewałbym się raczej, że Rosja niezależnie od tego, że dalej będzie bardzo agresywna w sensie retoryki, będzie szukała jakiegoś porozumienia z zachodem.

Poszukiwanie porozumienia dałoby Rosji więcej, niż dalsza agresja?

To porozumienie zapewniłoby jej utrzymanie zdobyczy, które na tę chwilę już osiągnęła i w gruncie rzeczy osiągniecie pewnych rzeczy rękami zachodu, których osiągnięcie nie byłoby możliwe przy pomocy środków militarnych. Niezależnie od tego, że polityka sankcji nie jest bardzo ostra i zdecydowana, jest podtrzymywana konsekwentnie od czasu zajęcia Krymu. Ta polityka i pewne uwarunkowania ekonomiczne dotyczące np. cen surowców energetycznych, a także niezdolności Rosji do wykorzystania swego potencjału powoduje, że Rosja w dużej mierze osiągnęła granice swoich możliwości jeżeli chodzi o politykę agresywną i nieliczącą się z nikim. Spodziewam się, że teraz Rosjanie będą częściej próbować sztuki dyplomacji, by rozwiązać sprawę Ukrainy korzystnie dla siebie. 

Jak polityka rosyjska będzie wpływać w najbliższej przyszłości na Polskę, tak pod względem gospodarczym, jak i przede wszystkim w kwestii bezpieczeństwa naszego kraju?

Nie możemy spodziewać się jakiejkolwiek normalizacji stosunków z Rosją, jeżeli chodzi o kwestie gospodarcze. Na pewno nie w sensie bilateralnym. Niezależnie od szansy na kompromis, jesteśmy jednak ostatni w kolejce do zostania beneficjentem ewentualnego złagodzenia kursu. Powinniśmy dbać o jednolity front zachodu zarówno jeśli chodzi o Unię Europejską jak i NATO w stosunku do Rosji, tak by inni nie realizowali swoich interesów naszym kosztem.

O czym powinniśmy pamiętać, dbając o ten jednolity front?

Konsekwentna polityka i aktywność naszej dyplomacji są w tym kontekście bardzo istotne. Oczywiście sytuacja międzynarodowa może się zmieniać, tym bardziej, że teraz w kilku ważnych krajach sojuszniczych odbędą się wybory. Mowa tu o USA, Niemczech i Francji. Powstaje pytanie, czy to nie spowoduje większego ryzyka dla naszych interesów, które możemy realizować tylko i wyłącznie w sojuszu z silniejszymi od siebie. Na pewno osłabienie sankcji wobec Rosji byłoby dla nas niekorzystne. Podobnie niekorzystna byłaby zresztą normalizacja naszych stosunków z Rosją, jeśli odbyłaby się kosztem naszych sąsiadów, czyli Ukrainy. To zachęcałoby Rosję do dalszych agresywnych kroków. Podsumowując, Polska powinna być czujna i powinna wykorzystywać w swojej strategii politycznej doświadczenia, jakie mamy w stosunkach z Rosją, a są to doświadczenia dosyć unikalne pochodzące nie tylko z ostatnich lat, ale i z ostatnich dekad.