Znana aktorka Grażyna Szapołowska wyznała, że co prawda nie ma w zasadzie nic wspólnego z Kościołem katolickim, jednak w bardzo ostrych słowach skrytykowała obraz Wojciecha Smarzowskiego „Kler”, nazywając rzeczy po imieniu. „To zwykła nagonka” - powiedziała w rozmowie z „Faktem”.

Szapołowska przyznaje, że jest jedną z tych osób, które nie tylko „Kleru” nie widziały, ale i nie mają takiego zamiaru. „Mam ważniejsze sprawy na głowie i szczerze, to mam w nosie "Kler" – stwierdziła aktorka.

Poinformowała też:

Nie jestem święta i złamałam prawie wszystkie przykazania Boże, jestem też ostatnią osobą, którą można nazwać moralizatorką, ale ten film mnie jakoś nie grzeje”.

Mimo to – aktorka zauważyła to, czego widzieć nie chcą nawet niektórzy księża i o „Klerze” powiedziała:

To zwykła nagonka, a nagonki zatruwają mi powietrze, sprawiając, że nie mogę oddychać. Dość tego!”.

Zaapelowała też o spokój oraz rozsądek w kwestii „wylewania pomyj na wszystkich księży i o zajęcie się w życiu czymś pożytecznym, np. pójściem na spacer z psem”.

Pozostaje nam cieszyć się, że nawet wśród osób niezwiązanych z Kościołem znajdują się takie, które nie łapią się na ów lep antyklerykalnej propagandy. Brawo!

dam/Fakt.pl,Fronda.pl