Joanna Jaszczuk, Fronda.pl: Jak mówi prezes Prawa i Sprawiedliwości, Jarosław Kaczyński podczas spotkań z działaczami w różnych częściach Polski, partia rządząca już przygotowuje się do wyborów samorządowych. Jednocześnie politycy PiS mówią o zmianach w ordynacji wyborczej, szczególnie jeśli chodzi o samorządy

Poseł Grzegorz Matusiak, PiS: To temat numer jeden w naszym kraju. Samorządowcy są dziś w popłochu, ponieważ zbliża się duża rewolucja, jeśli chodzi o burmistrzów, prezydentów czy wójtów. Jest to dla nich dość nerwowa sytuacja.

Zdaje się, że zmiany ordynacji, jak np. dwukadencyjność wójtów, burmistrzów czy prezydentów, PiS zapowiadało już w trakcie kampanii

Nawet jeszcze w 2010 r., gdy byłem samorządowcem, wraz z kolegami z klubu PiS złożyliśmy projekt dotyczący dwukadencyjności burmistrzów, wójtów i prezydentów. Wówczas się to nie udało, mieliśmy jednak świadomość, że trzeba po prostu poczekać na zmianę władzy. A ponieważ ta zmiana już nastąpiła, wracamy do tego tematu.

Co w przypadku samorządowców, którzy zarządzają daną gminą już którąś kadencję z rzędu? Pojawiły się opinie o „prawie działającym wstecz”. Prezes PiS zapowiedział, że tę sprawę rozpatrzy jeszcze Trybunał Konstytucyjny

Trzeba w tej sprawie „dmuchać na zimne”, ale faktycznie, będzie musiał ją rozstrzygnąć Trybunał Konstytucyjny, a jeśli oddali te przepisy, wtedy będziemy myśleć nad innymi rozwiązaniami. Na dzień dzisiejszy mam świadomość, że zmiany w ordynacji wyborczej to informacja medialna, a to, jak będzie wyglądał projekt, pokażą najbliższe dni.

Mówiąc o dwukadencyjności wójtów, burmistrzów czy prezydentów, politycy PiS mówią o miejscowościach w Polsce, gdzie od lat 80. czy 90. rządzą nieprzerwanie te same osoby. Podobną tendencję zauważam w warszawskiej dzielnicy, w której mieszkam od urodzenia. Politycy zwracają uwagę, że w niektórych gminach powstają „układy” między np. wójtem a lokalnym biznesmenem

Każdy z polityków, który w przeszłości pracował w lokalnym samorządzie, ma takie doświadczenia i skojarzenia. Byłem samorządowcem, pełniłem funkcję przewodniczącego rady miejskiej w Jastrzębiu Zdroju. Już za czasów poprzednich rządów Prawa i Sprawiedliwości, w latach 2005-2007 wspólnie z innymi samorządowcami usiłowaliśmy przekonać pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego, żeby jednak wziąć pod uwagę możliwość dwukadencyjności prezydentów, wójtów i burmistrzów. Często zdarza się bowiem tak, że gdy wójt czy burmistrz sprawuje swój urząd którąś kadencję z rzędu, to można powiedzieć, że już za bardzo „mu się nie chce”. A mamy przecież nowe pokolenie, dobrze wykształcone i światowe i jeżeli tacy ludzie zaangażują się w kampanię i wygrają, to myślę, że wniosą do lokalnego samorządu powiew świeżości i zapewne wiele nowych inicjatyw, co na pewno wyjdzie miastu, dzielnicy czy gminie na dobre. Doświadczeni samorządowcy mogą natomiast im pomagać.

Czy jednak młody kandydat ma jakiekolwiek szanse w starciu z doświadczonym burmistrzem czy wójtem?

W Jastrzębiu mamy młodego, przewodniczącego rady miasta, absolwenta prawa na Uniwersytecie Jagiellońskim, wcześniej pracował w wielu firmach i cały czas zdobywa doświadczenie samorządowca. Przede wszystkim ma jednak otwarty umysł. W mojej ocenie taki człowiek ma większe możliwości działania na rzecz lokalnej społeczności, niż ktoś, kto „wszystko i wszystkich” zna już na pamięć i... właściwie to za bardzo mu się nie chce.

Opozycja mówi, że PiS szykuje „zamach na samorządy”. „Gazeta Wyborcza” już chce tworzyć Komitet Obrony Samorządów... Pojawiają się również opinie, że kandydaci PiS nie mają szans w wyborach samorządowych, dlatego partia rządząca chce zmienić ordynację, aby łatwiej uzyskać zwycięstwo

Przypomnę tylko, że Platforma Obywatelska w trakcie swoich rządów często zmieniała ordynację wyborczą, szczególnie jeśli chodzi o wybory parlamentarne. Wprowadzała przepisy w pewien sposób restrykcyjne w stosunku do opozycji. Dziś natomiast to Platforma jest w opozycji i ma prawo w ten sposób reagować. To z tej partii pochodzi większość samorządowców i trudno się dziwić, że PO może mieć inne poglądy w tej sprawie, niż my.

Drugą kwestią, którą poruszają politycy PiS jest większa przejrzystość aktu wyborczego. W tej kwestii mówi się o nieprawidłowościach czy wręcz fałszerstwach wyborczych. Z całą mocą ten problem ujawnił się chyba przy wyborach samorządowych w 2014 roku

Były powołane komitety, takie jak Ruch Kontroli Wyborów, które ujawniały wiele nieprawidłowości, szczególnie przy urnach wyborczych. Należy zwrócić uwagę zwłaszcza na wybory samorządowe, ponieważ w tym przypadku o wyniku czasami decyduje jeden głos. I ten głos może być po prostu mandatem radnego albo wyborem prezydenta czy burmistrza. W tej kwestii wymagana jest duża skrupulatność i przejrzystość.

Czy chodzi tylko o to, aby uniknąć nieprawidłowości wyborczych, czy też o przywrócenie zaufania obywateli do demokracji i jej instytucji? Wszyscy pamiętamy chyba, że PKW nieco skompromitowała się, mając problemy z policzeniem głosów po wyborach w 2014 r.

Nawet bardzo się skompromitowała. A przepisy po prostu trzeba zmieniać. Na lepsze...

Bardzo dziękuję za rozmowę.